W poniedziałek po południu stacja pomiarowa w Czernichowie wskazuje wartość 40 mikrogramów pyłu pm10 na m3 powietrza. To oznacza, że zanieczyszczenie utrzymuje się w normie. Nie można jednak powiedzieć, że powietrze jest czyste, bo model płuc, który pojawił się w piątek w Czernichowie już po trzech dniach zmienił kolor z białego na szary.
Choć termin likwidacji kopciuchów upływa za nieco ponad rok, to w gminie wciąż dymi około 4 tysięcy pieców, z czego 2,5 tys. nie spełnia żadnych norm emisyjnych. Jak mówi Danuta Filipowicz - wójt Czernichowa - wymianę spowalnia jeden zasadniczy problem.
„U nas nie ma sieci gazowej. Chociaż działamy w tym kierunku, Polska Spółka Gazownictwa weszła na ten teren i mam nadzieję, że prace będą szybciej postępować. Nie oszukujmy się jednak, do przyszłego roku na pewno nie uda się nam wymienić wszystkich pieców” - mówi Radiu Kraków wójt.
Z kolei gminna ekodoradczyni - Agnieszka Smaga dodaje, że problemem w wielu przypadkach jest też nastawienie mieszkańców.
„Jest grono zwolenników, tych, którym leży na sercu to, czym oddychamy. Ale jest też grupa mieszkańców wręcz wrogo nastawionych do nowych przepisów. Nie chcą się pogodzić z tym, że zostają zmuszeni do tych decyzji. Jest też problem tzw. ubóstwa energetycznego i staramy się pomagać ludziom, których ono dotknęło” - zapewnia ekodoradczyni.
Ekodoradczyni podkreśla jednak, że zgłaszając się po pomoc, wielu mieszkańców nie radzi sobie z procedurami. „Są osoby niezaradne, nie wiedzą, skąd wziąć pieniądze, jak napisać wniosek o dofinansowanie. Drugi problem to ten, że często mieszkańcy mają nieuregulowane sytuacje prawne względem własności nieruchomości” - dodaje Agnieszka Smaga.
Oprócz wsparcia w ramach rządowego programu Czyste Powietrze - mieszkańcy Czernichowa mogą ubiegać się też o dotacje z gminy. Ta może udzielić wsparcia w wysokości 3 tysięcy złotych, tym, którzy nie mają możliwości podłączenia się do sieci gazowej lub dofinansować kwotą do 7 tysięcy złotych zakup pieca gazowego. Wojciech Kmiecik z Czernichowskiego Alarmu Smogowego uważa, że gmina zasłania się problemami, aby przykryć faktyczny brak działań.
„Mam wrażenie, że brak gazu to wymówka by nie działać bardziej aktywnie w kwestii wymiany pieców. Zamożność mieszkańców raczej nie wskazuje, że jest to wyjątkowo uboga gmina. Oczywiście programy wsparcia dla najuboższych są niezbędne. Natomiast mam wrażenie, że gro osób czeka na dofinansowanie na wymianę pieców, a już dawno powinni się za to sami zabrać” - ocenia Wojciech Kmiecik.
Kmiecik zwraca uwagę, że w gminie kuleje także system kontroli w przypadku zgłaszanych nieprawidłowości - na przykład spalania śmieci. „Nie mamy straży gminnej, aczkolwiek prowadzimy rozmowy z gminami ościennymi, by na zasadzie współpracy skorzystać z takiego strażnika. Natomiast współpracujemy z policją i jeśli są konkretne zgłoszenia, to wtedy funkcjonariusz wraz z ekodoradcą pobiera próbkę z pieca z danego domostwa” - odpowiada na zarzuty wójt Danuta Filipowicz.
Tymczasem mieszkańcy Czernichowa przyznają, że problem ze smogiem można odczuć. Wystarczy wyjść na zewnątrz. „Wiadomo, póki piece nie zostaną wymienione, to idealnie nie będzie. Ale na pewno jest lepiej niż kiedyś. Rano na spacer można pójść, wieczorem nie za bardzo. Nastawienie? Ludzie są oporni, ale jednak wymieniają te piece” - twierdzą mieszkańcy.
Do tej pory w Czernichowie udało się wymienić około tysiąca kopciuchów.
Dodajmy, że w ramach naszej akcji od piątku badamy także jakość powietrza w Mogilanach. Jak z wymianą pieców radzi sobie ta gmina - to będziemy sprawdzać na naszej antenie w najbliższą środę, 15 listopada.