Decyzja ministra ma rygor natychmiastowej wykonalności, ze względu na interes społeczny, jakim jest zabezpieczenie przed ewentualnym zniszczeniem lub kradzieżą zbiorów, mających duże znaczenie dla dziedzictwa narodowego, oraz ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa zwiedzającym.
W Muzeum Czynu Niepodległościowego przechowywane są pamiątki związane z walkami Polaków o niepodległość, m.in. cenna kolekcja sztandarów organizacji legionowych z okresu międzywojennego, pamiątki po marszałku Edwardzie Rydzu-Śmigłym, pamiątki związane z pogrzebem marszałka Józefa Piłsudskiego oraz sypaniem Kopca Piłsudskiego, dokumenty, mundury, broń i dzieła sztuki.
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk ocenił w środę w rozmowie z PAP, że jest to "bardzo dobra decyzja, w wyniku której zbiory po legionistach, po bohaterach naszej wolności, wreszcie zostaną przekazane, jako depozyt, do Muzeum Narodowego w Krakowie". Zdaniem Kasprzyka, sytuacja, która panowała w Domu Legionisty była "nie do przyjęcia". "Zbiory, jak wynikało z kontroli przeprowadzonej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, były przechowywane w niewłaściwych warunkach" - argumentował.
"Co więcej, to Muzeum - działaniami (komendanta Związku Legionistów Polskich - PAP) Krystiana Waksmundzkiego - było nieudostępniane szerszej publiczności, a zatem walor edukacyjny i walor, jakim były znajdujące się w nim zbiory, nie był należycie wyczerpywany" - tłumaczył szef Urzędu. Wskazał, że podjęta decyzja była "długo oczekiwana przez środowiska niepodległościowe, piłsudczykowskie". "Myślę, że jest to decyzja, której efektem będzie możliwość zapoznawania się z polską historią szerszej publiczności" - podsumował.
Z takiego obrotu sprawy zadowolony jest także rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych Jerzy Bukowski. "Jesteśmy usatysfakcjonowani, że wreszcie przerwana została tragikomedia, związana z działalności Muzeum, do którego mogli wchodzić tylko nieliczni, w tym osoby zaakceptowane przez komendanta Waksmundzkiego" - wskazywał w rozmowie z PAP.
Rzecznik ocenił, że "dostęp do tego miejsca powinien być powszechny, a zbiory we właściwy sposób zabezpieczone, poddane konserwacji i eksponowane w dobrach warunkach". Wyraził również nadzieję, że decyzja ministra kultury zostanie wykonana, zbiory przejdą pod kuratelę Muzeum Narodowego, a sam budynek, "zgodnie z wyrokami sądowymi, odzyska gmina". "Zależy nam, żeby mogły z niego korzystać wszystkie organizacje kombatanckie i patriotyczne działające w Krakowie" – podkreślił Bukowski.
Jak poinformowała w środę PAP dyrektor Centrum Informacyjnego MKiDN Anna Pawłowska-Pojawa, decyzja o zakazie dalszej działalności Muzeum Czynu Niepodległościowego została podjęta przez ministra po wszelkich przewidzianych prawem czynnościach: po kontroli, wydaniu zaleceń pokontrolnych, podpisaniu listu intencyjnego w sprawie przyszłości placówki, po wielokrotnych spotkaniach i mediacjach. "I przede wszystkim w trosce o dobro dziedzictwa narodowego" – podkreśliła.
"Ani Rada i dyrektor Muzeum Czynu Niepodległościowego ani Związek Legionistów Polskich, który jest wyłącznym właścicielem zbiorów, nie otrzymali żadnej decyzji" - powiedział w środę po południu PAP komendant naczelny Związku Legionistów Polskich Krystian Waksmundzki. Dodał, że od lat prowadzący Muzeum zabiegają o wsparcie finansowe, którego z ministerstwa kultury nie mają. "Gdzie przez ponad 30 lat był resort i pan Piotr Gliński od 2015 roku? Jesteśmy jednym z najstarszych muzeów, a nie ma dla nas pieniędzy. Nie ma pomocy. Ta decyzja jest bezprawna i kompromitująca" – ocenił Waksmundzki.
Muzeum na krakowskich Oleandrach jest muzeum prywatnym utworzonym przez stowarzyszenie - Związek Legionistów Polskich, ale działa w oparciu o regulamin uzgodniony z ministerstwem kultury, a to oznacza, że pomimo prywatnego statusu powinno realizować misję wynikającą z ustawy o muzeach.
Pawłowska-Pojawa przypomniała, że kontrola sytuacji w tym miejscu została zlecona przez ministra kultury już w 2018 r. W placówce stwierdzono szereg uchybień dotyczących ewidencjonowania i inwentaryzowania zbiorów, ich przechowywania, zabezpieczenia oraz bezpieczeństwa zwiedzających.
"Muzeum otrzymało zalecenia pokontrolne, których – głównie z powodu braku środków finansowych i możliwości organizacyjnych – nie zrealizowało" – wyjaśniło ministerstwo. Szef resortu kultury Piotr Gliński zaproponował przekazanie zbiorów Muzeum Narodowemu w Krakowie, i docelowo utworzenie na ich bazie w odrestaurowanym Domu im. Józefa Piłsudskiego nowego Muzeum Czynu Niepodległościowego, które byłoby oddziałem MNK.
W skład kolegium ds. nowego oddziału mieli wejść przedstawiciele Związku Legionistów Polskich. Na początku listopada 2018 r. komendant naczelny Związku Krystian Waksmundzki podpisał list intencyjny w tej sprawie z ówczesnym dyrektorem MNK Andrzejem Betlejem, ale do podpisania umów nigdy nie doszło.
Wobec niezrealizowania przez Związek zaleceń pokontrolnych oraz niewywiązania się z ustaleń zawartych w liście intencyjnym, na początku kwietnia ub.r. minister wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie zakazu dalszej działalności Muzeum Czynu Niepodległościowego w Krakowie.
Jak powiedział PAP dyrektor MNK Andrzej Szczerski, do tej pory nic się nie wydarzyło, nie doszło do przekazania zbiorów. "Potwierdzam gotowość MNK, żeby zgodnie z wcześniejszym listem intencyjnym, przejąć zbiory i otworzyć na Oleandrach wystawę poświęconą Legionom. Będziemy to robić w porozumieniu ze Związkiem Legionistów Polskich, a przede wszystkim we współdziałaniu z władzami miasta" – podkreślił.
Z kolei rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek powiedziała PAP, że decyzja ministra dotycząca wydania zakazu nie jest dla władz miasta zaskoczeniem, bo, jak pokazała wcześniejsza kontrola, eksponaty w Muzeum Czynu Niepodległościowego nie są przechowywane właściwie, a samo Muzeum jest praktycznie niedostępne dla zwiedzających. "Czekamy na uprawomocnienie się wyroku sądowego dotyczącego tego budynku" – dodała.
Mimo prób PAP nie udało się w środę skontaktować z przedstawicielami Związku Legionistów Polskich.
Władze miasta od lat zabiegają o odzyskanie nieruchomości przy Oleandrach zajmowanej przez tę organizacji. W marcu b.r. krakowski sąd rejonowy zdecydował, że Związek ma ją zwrócić gminie do dwóch miesięcy od dnia uprawomocnienia się wyroku. W osobnym postępowaniu sądowym Kraków domaga się od Związku zapłaty ponad 995 tys. zł z tytułu bezumownego korzystania z budynku od października 2012 do końca listopada 2016 r.
Dom im. Józefa Piłsudskiego, zwany także Domem Legionisty, powstał w latach 30. XX wieku na krakowskich Oleandrach, skąd w 1914 r. wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa. Decyzję o jego budowie podjęli dawni legioniści na I Zjeździe Związku Legionistów Polskich w 1922 r., którzy na ten cel przekazywali własne fundusze. Teren pod budynek przekazały władze Krakowa.
(PAP)