Z danych uzyskanych od administracji skarbowej wynika, że podatek PIT za rok 2020 r. zapłaciło w Krakowie ok. 658 tys. osób - o 24 tys. 940 mieszkańców więcej niż rok wcześniej, kiedy przyrost ten wyniósł 32,7 tys. osób
Nowi podatnicy zasilą budżet miasta niebagatelną kwotą około 67 mln zł. "Za taką kwotę można sfinansować budowę dwóch szkół podstawowych, kupić pięć tramwajów lub około dziesięciu autobusów" – mówił Kośmider. "Mimo pandemii, odpływu cudzoziemców i dużej liczby zgonów, których było w 2020 roku o 30 proc. więcej niż w poprzednich latach, podatników przybyło" - podkreślił.
Każda osoba, która odprowadza podatek, wnosi do miejskiego budżetu średnio 2691 zł (ta kwota nieco spadała z 2750 zł). Z udziału w podatku PIT miasto finansuje m.in. edukację, transport publiczny, rozbudowę dróg, zieleń i obiekty rekreacyjne, wydarzenia kulturalne.
Dziesięć lat temu, kiedy miasto rozpoczynało kampanię zachęcającą do płacenia podatków w Krakowie robiło to 584 tys. osób, obecnie ponad 658 tys. Największy przyrost nastąpił po wprowadzeniu w 2018 roku Karty Krakowskiej, dzięki której podatnicy mają zniżki np. w komunikacji miejskiej, instytucjach kultury czy usługach świadczonych przez przedsiębiorców będących partnerami programu – jest ich obecnie ok. 130, a kartę posiada ponad 254 tys. osób.
"Planowaliśmy, że w tej kadencji samorządu uda nam się zwiększyć liczbę podatników do 655 tys. Mimo COVID-19 udało się ten plan wykonać i liczymy, że zyskamy jeszcze kilka - kilkanaście tysięcy więcej" - podkreślił Kośmider. Dodał, że można już zauważyć zjawiska pozytywne. "Widzimy znaczący powrót cudzoziemców do Krakowa, myślę, że do końca tego roku wrócimy do sytuacji sprzed pandemii, co jest dobrą prognozą" - dodał.
Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Dominik Jaśkowiec mówił, że niepokoją rozwiązania przewidziane w "Polskim Ładzie", które dla polskich samorządów oznaczają o 14-15 mld niższe dochody w całym kraju i trudno będzie to w całości zrekompensować. "Dobrym rozwiązaniem byłoby zwiększenie udziału samorządu w podatku PIT. Dzisiaj jest to dzielone po połowie, z każdej złotówki podatku 50 groszy otrzymuje samorządu i 50 groszy budżet państwa. Chodzi o zmianę tej proporcji na korzyść samorządów" – powiedział Jaśkowiec.
Przypomniał, że dla Krakowa bardzo ważne jest także powołanie wspólnie z gminami powiatu krakowskiego i wielickiego Związku Metropolitalnego. Prace nad stosowną ustawą zaczynają się w Senacie. "Mamy nadzieję, że zakończa się one w parlamencie w 2023 roku, tak abyśmy mogli nową kadencję samorządu zacząć już w Związku Metropolitalnym" – mówił. Dodał, że jego utworzenie to dodatkowo 600 mln zł dla gmin tworzących metropolię krakowską. "Rząd powinien też wesprzeć samorządy w programie, który spowodowałby przenoszenie rezydencji podatkowej przez cudzoziemców i zachęcać ich, by płacili podatki w Polsce i w Krakowie" - dodał Jaśkowiec.
Tegoroczna akcja promocyjna była prowadzona pod hasłem "Nasze podatki składają się w całość" m.in. w prasie, radiu, internecie, na plakatach w przestrzeni miejskiej oraz ekranach w autobusach i tramwajach. Jak mówiła dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej, rzecznik prezydenta Monika Chylaszek, pierwsze kampanie spotykały się z różnymi reakcjami odbiorców. "Po dziesięciu latach kampanie przyniosły skutek: krakowianie zdają sobie sprawę, że część ich podatków wpływa do budżetu i dzięki temu miasto może funkcjonować, realizować zadania ważne dla mieszkańców" – podkreśliła Chylaszek.
W wynoszącym ponad 6 mld zł budżecie Krakowa wpływy z udziału w podatku PIT to prawie jedna trzecia - aż 1,8 mld zł. Przyrostu dochodów z tego tytułu wyhamował m.in. z powodu zmian ustawowych w podatkach (zerowy PIT dla osób poniżej 26. roku życia, obniżenie stawki PIT z 18 proc. do 17 proc., zwiększenie kosztów uzyskania przychodu).
Żeby płacić podatki w Krakowie, nie trzeba być w mieście zameldowanym, wystarczy mieszkać i dokonać zmiany urzędu skarbowego, czyli podać w formularzu PIT krakowski adres zamieszkania oraz wskazać dane właściwego urzędu skarbowego.