Po eksplozji 33 rodziny musiały opuścić swoje mieszkania na czas remontu. W budynku wymieniano okna i naprawiano instalacje. Wciąż jednak nie działa winda i w bloku nie ma gazu. Jednak, jak podkreślał w rozmowie z Radiem Kraków Leszek Stolarz ze spółdzielni mieszkaniowej "Prądnik Czerwony", wiceprezes do spraw technicznych, jest już gotowy projekt nowej instalacji gazowej i zarówno spółdzielnia, jak i Nadzór Budowlany robią wszystko, by te niedogodności jak najszybciej usunąć. Do mieszkań mogą wrócić niemal wszyscy mieszkańcy. Prace trwają jeszcze tylko w dwóch mieszkaniach, między innymi w tym, w którym doszło do wybuchu.

Aleksandra Ratusznik, jg