Mieszkańców irytują też ogromne zadłużenie Wieliczki - na około 400 milionów złotych - i rosnące podatki. Władze gminy podniosły opłaty między innymi za wywóz śmieci i wodę. Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum zbierane są już podpisy.
Udało nam się rozesłać i rozwieźć karty wszystkim chętnym, którzy deklarowali chęć zbierania tych podpisów. Mamy w zasadzie w każdej mniejszej miejscowości w gminie Wieliczka przynajmniej jedną osobę odpowiedzialną za zbieranie podpisów na swoim obszarze
- mówi Żaneta Nieć-Drypczak, jedna z inicjatorek akcji.
Wiceburmistrz Wieliczki Lucjan Rówiński sprawę komentuje krótko:
Demokracja daje mieszkańcom różne mechanizmy kontroli władz. Między innymi takim mechanizmem jest referendum w sprawie odwołania rady. Szanujemy opinię mieszkańców. Nie zabieramy tutaj żadnego stanowiska, ponieważ jest to inicjatywa mieszkańców.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że bez rady władze gminy nie podejmą decyzji, które są dla niej kluczowe. Chodzi między innymi o opłaty i budżet.
Gdyby doszło do takiej sytuacji, będziemy starali się dostosować do realiów tak, żeby to nie groziło paraliżem
- przekonuje Rówiński. A jak inicjatywę komentują sami radni?
Zawiadomienie o chęci przeprowadzenia referendum trafiło do komisji wyborczej w Krakowie. Teraz wszystko zależy do tego, ile podpisów pod wnioskiem uda się zebrać.
Tych podpisów inicjatorzy będą musieli trochę zebrać. Z tej liczby wyborców wyborców w gminie Wieliczka 10% musi potwierdzić tę inicjatywę. Precyzyjnie to 4861 osób ujętych w stałym rejestrze wyborców
- tłumaczy Barbara Golanko, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie.
O ważności referendum zdecyduje to, ile osób pójdzie głosować. Jak wyjaśnia Golanko, zagłosować musi dwie trzecie uprawnionych osób.
Jeśli wszystkie warunki zostaną spełnione, to Wieliczka będzie mieć kolejne wybory samorządowe. Referendum może się odbyć jeszcze w tym roku. Im szybciej mieszkańcy złożą podpisy, tym szybszy będzie termin głosowania. Do sprawy będziemy wracać.