Z opinią mieszkańców nie zgadza się Maciej Grzyb - dyrektor biura prasowego krakowskiego magistratu.
- Po pierwsze, wstrzymaliśmy tę budowę, mimo że inwestor nie chciał odebrać decyzji o przerwaniu prac. Innymi środkami doprowadziliśmy do tego, że ta budowa była zastopowana, tzn. postawiliśmy tam znaki ograniczające tonaż samochodów ciężarowych. Inwestor zaprzestał już jakichkolwiek prac na terenie tej budowy. Nie można powiedzieć, że urząd nic nie zrobił - przypomina Maciej Grzyb
Mieszkańcy chcą, aby władze miasta odkupiły teren od dewelopera, ale jak twierdzi Grzyb, na razie nie wiadomo, czy inwestor będzie chciał się go pozbyć, a jeśli tak, to za jaką cenę.
Tymczasem, jak mówią mieszkańcy bloków sąsiadujących z budową, mimo nakazu wstrzymania prac na terenie budowy nadal co jakiś czas na kilka godzin pojawiają się pracownicy i ciężki sprzęt. Odgłosy prac prowadzonych w tym miejscu słychać nawet... w środku nocy. Przemysław Ziębacz z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie twierdzi, że deweloper nie prowadzi tam prac budowlanych a jedynie zabezpiecza teren, do czego obliguje go wydany nakaz.
Na razie wiadomo tyle, że inwestor odwołał się od nakazu wstrzymania prac. Od decyzji urzędników będzie zależało, czy budowa zakończy się na dobre.
Joanna Orszulak/jgk