Przykuli się łańcuchami do sprzętu — teraz może ich ścigać prokuratura. Mieszkańcy Krakowa znów wyszli dziś na ulicę Młyńską, by zaprotestować przeciwko wycince drzew pod budowę nowej linii tramwajowej do Mistrzejowic. Są oburzeni, że władze rozpoczęły ją przed zaprezentowaniem poprawionego projektu budowy. Tym razem zrobili to w dość niecodzienny sposób.
- A
- A
- A
Mieszkańcy Krakowa: przeciwko wycince drzew będziemy protestować do skutku
Mieszkańcy Prądnika Czerwonego niemal codziennie protestują przeciwko wycince blisko tysiąca drzew pod budowę linii tramwajowej do Mistrzejowic. Na poniedziałek zapowiedzieli dużą demonstrację. "Zamierzamy protestować do skutku" - mówią i w internecie zbierają głosy poparcia.Mieszkańcy — jak nam przekazali — postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i osobiście zablokować wycinkę.
Używamy takich metod, jakie są tylko możliwe, więc akurat ja się wspiąłem na drzewo. Tutaj koledzy się przypięli do maszyn wycinkowych. Po to, żeby jak najdłużej zostać na miejscu.
Do protestujących wezwano policję. Po dłuższej chwili opuścili miejsce budowy, ale mimo to mogą im zostać postawione zarzuty.
Będziemy powiadamiać prokuraturę w związku z tym, że osoby te weszły tam bezprawnie, zdemontowały ogrodzenie, wtargnęły na ogrodzoną posesję i może naruszać to znamiona przestępstwa z art. 193. Kodeksu karnego, ale w tej sprawie będziemy konsultować dalsze kroki z prokuraturą.
— mówił rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Mieszkańcy cały czas domagają się wprowadzenia wszystkich zgłaszanych postulatów. Sprzeciwiają się też budowie dodatkowego pasa na ulicy Młyńskiej.
Ta wycinka jest konieczna jedynie do poszerzenia drogi, co jest niepotrzebne w mieście, które ma dobrze skomunikowane ze sobą miejsca. Po to budujemy linie tramwajowe, żeby nie musiało być kolejnych pasów.
Rzecznik Zarządu Dróg Miasta Krakowa, Krzysztof Wojdowski, tłumaczy, że budowę trzeba było już zacząć.
Prace ruszają, ponieważ takie są terminy i umowy zawarte m.in. z bankami, finansowania tej właśnie linii tramwajowej do Mistrzejowic. Jeszcze raz podkreślmy to, że one ruszają w miejsca, które nie wzbudzają kontrowersji.
Równocześnie rozpoczęła się wycinka drzew przy Rondzie Barei. Mieszkańcy nie składają broni – odbędzie się kolejny protest. Jak mówią, będą protestować, dopóki miasto nie ograniczy skali wycinki.
Poprawiony projekt budowy linii ma się pojawić pod koniec lipca.
Urzędnicy miejscy nie widzą jednak możliwości zmiany decyzji o wycince, ponieważ bez niej niemożliwa będzie budowa linii tramwajowej według przyjętego projektu.
Ścinanie drzew w rejonie ulic Meissnera i Młyńskiej rozpoczęło się w ubiegłym tygodniu. Mieszkańcy niemal codziennie przychodzą tam protestować. "Na poniedziałek, godz. 18:30, planujemy duży protest przy ul. Młyńskiej" - poinformował w piątek PAP Marcin Borek, organizator, radny dzielnicy Prądnik Czerwony.
Demonstrujący przy ul. Młyńskiej przynoszą ze sobą tablice z napisami: "Stop wycince", "Ocalmy", "Nasza dzielnica, nasze drzewa", "Prezydencie nie wycinaj drzew", "Zostawcie nam drzewa".
"Linia tramwajowa poprowadzona będzie tam, gdzie rosną drzewa. To są absurdy, które miasto zapewnia" – powiedział jeden z protestujących.
W oczach starszej mieszkanki pojawiły się łzy. Prawie 30 lat temu wraz ze swoimi dziećmi posadziła tu brzozę, grab, jawor i wiąz. "Wycinanie tych drzew to łamanie mojego serca. Nasze dzieci, wnuki będą mieszkały jak na pustyni" – powiedziała, wskazując, że wszystkie drzewa do pobliskiego bloku zostaną wycięte.
Mieszkańcy mają również pretensje do urzędu miasta za nieuwzględnienie ich propozycji w konsultacjach społecznych. Rozpoczęli też zbiórkę podpisów poparcia dla obywatelskiej uchwały – nie zgadzają się w niej na budowę szybkiego tramwaju przez ich dzielnicę.
Zarzuty odpiera wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Twierdzi, że budowa linii tramwajowej jest odpowiedzią na postulaty innych mieszkańców.
Konsultacje społeczne trwały sześć dni. "Odpowiedzi na każdy z postulatów są opublikowane na stronie internetowej Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Nad każdym postulatem pracowali eksperci, projektanci" – mówił wiceprezydent.
Jak poinformował, powodem wycinki nie jest przebieg torowiska, ale sieci wodociągowej, ciepłowniczej, elektrycznej. "Ograniczyliśmy wycinki do absolutnej konieczności. Na blisko 5 kilometrach długości trasy ograniczono wycinkę o 200 drzew, a teraz o kolejne 100" – wyjaśnił.
Łącznie pod topór pójdzie 960 drzew. Zdaniem protestujących eliminacja drzew oznacza gorsze powietrze, bardziej odczuwalne upały oraz zniszczenie krajobrazu.
Miasto zapowiedziało nasadzenia kompensacyjne. Jest też otwarte na propozycje spółdzielni mieszkaniowych, aby na ich terenie posadzić nowe drzewa. Jesienią 2022 i wiosną 2023 r. Zarząd Zieleni Miejskiej przesadził 29 drzew z planowanej trasy tramwaju.
Wśród protestujących byli politycy i samorządowcy. Z Warszawy przyjechał aktywista Jan Śpiewak. "Jestem oburzony, przejęty dewastacją przyrody, wycinką pięknych drzew w imię czego? W imię zarobków prezydenta miasta? W imię gigantomanii? To barbarzyństwo" – powiedział PAP.
Poseł KO Aleksander Miszalski powiedział, że nie zgadza się z decyzjami radnych swojego ugrupowania, którzy nie głosowali przeciwko projektowi budowy linii tramwajowej. Parlamentarzysta skierował pismo do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego z prośbą o wstrzymanie wycinki drzew i o wgląd do umowy z wykonawcą projektu. Poseł chce się dowiedzieć, jaka byłaby skala odszkodowań ze strony miasta, gdyby wycinka została wstrzymana i linia tramwajowa nie powstała.
Radny Łukasz Gibała (klub Kraków dla Mieszkańców) zwrócił uwagę, że mnóstwo osób z Mistrzejowic chce budowy tramwaju, jednak – według radnego – budowa ta mogłaby się odbyć przy wycince 500 drzew, a nie tysiąca. "Trzeba wstrzymać wycinkę. Uważam, że potrzebujemy trzech, czterech dodatkowych miesięcy na rozmowy o projekcie i jego modyfikację" – ocenił.
Łukasz Maślona (klub Kraków dla Mieszkańców) jest zdania, że planowane torowisko mogłoby być węższe, dzięki temu pas zieleni byłby szerszy. "Nadal czekam na korektę projektu, wierzę, że jest możliwa" – podkreślił.
W poniedziałek rano kilkoro mieszkańców bezskutecznie próbowało zatrzymać wycinkę. Zerwali ogrodzenia wokół maszyn i koparek ekipy prowadzącej wycinkę i budowę. Jedna osoba przywiązała się łańcuchem do koparki, inna weszła na drzewo. Kierownik budowy zgłosił sprawę policji.
"Wylegitymowaliśmy cztery osoby i wyprosiliśmy z tego terenu. Materiały w sprawie przesłaliśmy do prokuratury, która zdecyduje, co dalej. To kontrowersyjne zachowanie i mogło dojść do naruszenia prawa" – powiedział rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Nie tylko w Prądniku Czerwonym mieszkańcy sprzeciwiają się wycinkom drzew.
Według informacji przekazanych przez aktywistów z grupy Akcja ratunkowa dla Krakowa odwołania wycinek domagają się też mieszkańcy Zwierzyńca – chodzi o zieleń nad rzeką Rudawą oraz o sędziwe drzewa na dziedzińcu klasztoru. Wcześniej z podobnymi protestami wiązały się m.in. budowy parku Zakrzówek i Muzeum - Miejsca Pamięci KL Plaszow.
Wzdłuż Rudawy powstaje ścieżka rowerowa. "To inwestycja, którą oprotestowało wiele różnych środowisk i która nie spełnia oczekiwań ani mieszkańców, ani rowerzystów. Droga powstaje z pominięciem standardów dla infrastruktury, nie wspominając o ochronie przyrody, która powinna dla Zarządu Zieleni Miejskiej być wartością nadrzędną" – informowali mieszkańcy. Zarzucali władzom, że rozpoczynają kolejną budowy metodą faktów dokonanych.
Na dziedzińcu klasztoru norbertanek w związku z remontem do ścięcia przeznaczone zostały sędziwe drzewa na dziedzińcu klasztoru. Zdaniem mieszkańców ekspertyza dendrologiczna nie potwierdziła konieczności usunięcia drzew, ponieważ ich stan jest dobry. "Sugestia wycinki motywowana jest jedynie możliwym pogorszeniem stanu drzew w wyniku prowadzenia remontu nawierzchni" – przekazali protestujący domagając się zmian w projekcie remontu pod nadzorem przyrodniczym.
Kraków należy do miast z najmniejszym udziałem lasów – zajmują one ponad 4 proc. powierzchni, podczas gdy np. w Katowicach – ok. 40 proc., w Gdańsku - 17 proc., w Warszawie - 13 proc., we Wrocławiu - 7 proc. Krakowski magistrat zwraca uwagę, że na terenie miasta jest mało, w porównaniu do innych miast, Lasów Państwowych.
Według ZZM od 2016 r. w mieście sadzonych jest więcej drzew niż wycinanych. Przyrodnicy uważają jednak, że te nasadzenia nie są właściwą kompensatą, ponieważ przelicznik stosowany przy wycince i nowych nasadzeniach powinien opierać się na mierze obwodów drzew. Nowo sadzone drzewa mają zaś od kilkunastu do 22 cm obwodu.
Komentarze (0)
Zobacz także
Najnowsze
-
07:32
Tysiące osób znów kolędowały na krakowskim Rynku Głównym
-
19:31
Hej, kolęda, kolęda. To już 90. edycja lekcji śpiewania
-
19:00
Wigilia w kolorze khaki: "Koledzy przynieśli kawałek uschniętego drzewka, które ubraliśmy w zawleczki od granatów"
-
18:18
Prawie tak piękna jak ta na Rynku!
-
18:15
Dlaczego warto zdecydować się na depilację laserową w Dotyk Piękna Kraków?
-
17:55
Tradycji stało się zadość. Bożonarodzeniowa choinka pod oknem papieskim uroczyście rozświetlona
-
16:16
Niebezpiecznie na przejściach dla pieszych. Winni kierowcy i sami piesi
-
15:58
Ewa Szkurłat z nagrodą Marszałka Senatu
-
15:49
Jakiej firmy elektronarzędzia do domu warto wybrać?
-
15:44
Zalety hulajnogi elektrycznej dla rodziców z dziećmi
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze