Nowy projekt przedstawiono mieszkańcom na początku grudnia ubiegłego roku. Ścieżkę pieszo-rowerową na tym odcinku ulicy można było poprowadzić inaczej - tak aby zachować jak najwięcej drzew. Dało się zrobić górą skarpy chodnik i zachować drzewa a dołem poprowadzić ścieżkę rowerową - mówił Marcin Borek, radny dzielnicy III Prądnik Czerwony. Ale jak się okazało na ostatniej radzie budowy, tych zmian nie będzie, bo - jak tłumaczą urzędnicy - jest już na to za późno.
Zmian w projekcie nie da się przeprowadzić, nie zmieniając ZRID, bo to powodowałoby wydłużanie całej inwestycji pół roku, a nawet rok
tłumaczy Krzysztof Wojdowski z Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Przez opóźnienie koszt budowy miałby wzrosnąć o nawet 60 milionów złotych. Ale winę za tę sytuację mogą ponosić także władze miasta.
Już w sierpniu wykonawca - firma Gülermak - informował urzędników o tym, że do wprowadzenia poprawek trzeba będzie zmienić ZRID. Na ich opieszałość wskazują także mieszkańcy. Według nich prezydent Jacek Majchrowski obiecał brak wycinki jeszcze w lipcu 2023 r. a przez kolejnych 6 miesięcy ZDMK nie robił nic aż do połowy grudnia, kiedy został pokazany nowy projekt, który się spodobał, ale okazało się, że na jego przeprocedowanie potrzebnych jest kolejnych czterech miesięcy i w związku z tym ZDMK stwierdził, że nie da się go zrealizować - mówił Rafał Terkalski z inicjatywy Tramwaj na Mistrzejowice. Urzędnicy zaproponowali jeszcze jeden wariant. Zakłada zawężenie pasów ruchu do 3 metrów, dzięki temu zyskuje się więcej przestrzeni na zieleń i nie potrzeba budować muru oporowego, oddzielającego ulicę od chodnika, ścieżki rowerowej i zieleni. To działanie zgodne z istniejącym ZRIDem i niczego nie trzeba zmieniać.
Ale do tego pomysłu część mieszkańców nie jest przekonana.
Jutro o godzinie 12 na ulicy Lublańskiej zapowiadają protest przeciwko decyzjom władz.