Wywłaszczone pod budowę kolei ma zostać w całej gminie osiem gospodarstw domowych, czyli przynajmniej kilkanaście osób. Na spotkaniu z burmistrzem Myślenic Jarosławem Szlachetką było w szczytowym momencie nawet 150 mieszkańców. Emocji nie zabrakło.
- Mam 82 lata. Mam niepełnosprawną córkę. W tym wieku chcą mnie wysiedlić. Prawie wszyscy się nie zgadzają na tak zaprojektowaną linię kolejową. Wszystko zburzyć. Ponad 100 lat. Jestem czwartym pokoleniem, które tam siedzi. Linia przechodzi przez środek wsi, między zabytkowym kościołem i zabytkową szkołą. Czuję bezradność. Nie ma żadnej pomocy - mówili mieszkańcy.
Oprócz tego - według mieszkańców - budowa może zwiększyć ryzyko wystąpienia podtopień, a te tereny w przeszłości były wielokrotnie dotykane powodziami. Do tego zwracają uwagę, że nikt ich należycie o planowanym przebiegu kolei nie informował.
- Otrzymaliśmy informację o jednym wariancie, co do którego mamy składać do 12 września uwagi. Pan nic nie wiedział. Dom, stodoła ma iść pod koparkę. Jesteśmy tam od 100 lat. Dowiedziałem się przypadkowo o spotkaniu. Grozi mi utrata gospodarstwa. Są warianty drugi i trzeci. One nam nie zostały przedstawione. Może one rozwiązują nasze problemy? - pytają mieszkańcy
Burmistrz Jarosław Szlachetka przekonywał, że budowa linii kolejowej Kraków-Myślenice to wyjście naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Według Szlachetki wariant, który wzbudza sprzeciw mieszkańców, pokrywa się ze studium z 2019 roku i był konsultowany z mieszkańcami.
- Praktycznie od tamtego czasu do połowy sierpnia, gdy zaprezentowano po raz pierwszy prace projektowe, takich głosów sprzeciwu jak dziś nikt z nas nie słyszał - mówi burmistrz.
Teraz sprzeciw jednak słychać. Jest szansa na pogodzenie tych interesów? Na pytanie, czy władze gminy mogą jeszcze stanąć naprzeciw inwestycji, burmistrz nie odpowiedział wprost.
- To strategiczna inwestycja dla nas - usłyszał reporter Radia Kraków.
Inwestorem są PKP Polskie Linie Kolejowe. Przedstawicieli spółki nie było na spotkaniu. Zwróciliśmy się do spółki z prośbą o komentarz do protestów mieszkańców i wyjaśnienie, czy wariant forsowany przez władze gminy jest już nie do ruszenia. Biuro prasowe PKP PLK poinformowało, że odpowiedzą w najbliższych dniach.