Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Marka Radia Kraków dla premier w Starym Teatrze

  • Kraków
  • date_range Wtorek, 2013.07.09 21:23 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 05:09 )
Jury pod przewodnictwem Justyny Nowickiej wybrało najciekawsze kulturalne wydarzenie czerwca.


Trzy premiery w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie zdobyły Markę Radia Kraków.
Spektakle "Być jak Steve Jobs. Bohaterowie polskiej transformacji...", "Bitwa warszawska 1920" oraz "Wanda" zostały uznane za najlepsze wydarzenia kulturalne czerwca. Przedstawienia opowiadają o tym jakie problemy zrodziła polska transformacja i o tym, jak my, jako naród nie zawsze radzimy sobie z wygranymi - powiedział w audycji Koło kultury Łukasz Gazur z Dziennika polskiego, odnosząc się do spektaklu Bitwa Warszawska.
Premiery były też mocno krytykowane przez jury, ale mimo to zdobyły wyróżnienie.

Spektakle w Starym Teatrze zdobyły trzy głosy jury. Dwa głosy oddano na wystawę komiksu w galerii Zderzak zatytułowaną "Katalog wypadków".


Zapis rozmowy Justyny Nowickiej z Sebastianem Majewskim, dyrektorem artystycznym Narodowego Starego Teatru.

O tej porze powinieneś być na wakacjach.

- O tej porze na wakacjach są aktorzy i pracownicy techniczni. My pracujemy nad przyszłym sezonem i rokiem. Trzeba walczyć o pieniądze.

To odpowiedź godna walki. Nie po to się jednak spotkaliśmy. Gratulujemy weekendu premier. To był Twój pomysł, Jana Klaty czy może wspólny?

- Wszystkie nasze pomysły są wspólne. Nie ma pomysłu, który wychodzi z jednej głowy. Wszystkie rzeczy konsultujemy i przegadujemy. Czuliśmy, że trzy premiery dzień po dniu to dobry pomysł. Warto go było zrealizować.

Łatwo pewnie nie było? Taka machina produkcyjna czasami dochodzi do granic możliwości nawet przy jednej dużej premierze. Tutaj co najmniej dwie były duże.

- Ludzie często się pytają czy nie było problemu. Wcześniej zrobiliśmy dwie premiery przy okazji Dumanowskiego. Na początku było trochę strachu, ale nie przypominam sobie momentu, żeby były kłótnie. W sferze produkcyjnej przeszło to bardzo sprawnie. Wszyscy, którzy pracowali przy spektaklach wiedzieli, że muszą się dzielić swoimi pracowniami. Wszyscy sensownie rozkładali pracę.

Idealny scenariusz?

- Nie, kłóciliśmy się merytorycznie. Były trudne dyskusje o spektaklach.

Kryzysu jak w przypadku Krzysztofa Garbaczewskiego nie było?

- Nie. Nie było.

Podobno taki kryzys musi być,żeby spektakl się udał.

- Nie było takiego kryzysu. Widać, że aktorzy, których mogliśmy posądzać, że nie będą chcieli brać udziału w takich spektaklach, bardzo dobrze się odnaleźli. To nie jest problem tego, że mamy do czynienia z nieprzygotowanym reżyserem czy aktorami. Był problem z tym, że w pewnym momencie 2 linie się nie zeszły. To naturalne. Takie wybory powinny się pojawiać. Jeśli z kimś mi nie jest po drodze to mogę z tego zrezygnować. Jeśli jest po drodze to zostaje i tworze taką kreację jak Anna Dymna.

Matka courage?

- Tak, taka współczesna, która przeprowadza nas przez dziwne lata polskiej transformacji. Anna Dymna w bojówkach, spodniach.

Cudownie zobaczyć takich artystów jak Anna Dymna, Dorota Segda znowu na scenie. Mam nadzieję, że to będzie utrzymane. Jak w tej strukturze znalazła się Monika Strzępka. To głośne nazwisko polskiego teatru. Ona coprodukowała w Krakowie, w Łaźni, ale ten spektakl jest uważany za warszawski. Będzie następna propozycja dla niej?

- Tak. To co jest ważne to jest to, że nie możemy mówić, że narodowa scena nie pozwala reżyserować osobom, które się z nią nie kojarzą. Nie wiem c to znaczy nie kojarzyć się ze sceną narodową. Myśląc o tym jakie powinny być zadania narodowej sceny to uważam, że to powinna być scena awangardowa. To nie ma być muzealna scena. Monika jest doskonałym twórcą, który dużo daje aktorom. Pokazuje im inny poziom grania. Aktorzy dają jej teatrowi także wyższy poziom. Bitwa to nie jest spektakl jednej aktorki. Wszystkie role są ważne. Trochę inaczej myślimy o teatrze narodowym

Czyli ryzyko jest wpisane?

- Powinno być. Inaczej trendy się rozchodzą jak są nadawane z centrali a inaczej jak są nadawane z boku. Dostaliśmy szanse i chcemy pokazać to z perspektywy narodowej sceny, Placu Szczepańskiego. Chcemy pokazać to, że teatr się zmienia, zmieniamy się my i język. Trudno uznać, że teatr będzie niezmienny i podobną do tego co się działo w latach 90.

Tego już nikt nie pamięta.

- Tak, ale są oczekiwania, żeby teatr to kultywował. Kiedyś rozmawialiśmy, że to się bierze z powodu rzadkiego chodzenia widzów do teatru. Średnio to jest 7 lat. Wtedy się widzimy, że coś się zmienia. Aktorzy się zmieniają, świat się zmienia.

Co stanie się we wrześniu? Nowy sezon, remonty, ale jak rozumiem obsada jest gotowa?

- Obsada najbliższych premier gotowa. Sezon zaczyna Swinarski. To duża przygoda dla nas.

Też na kolanach jak przed marszałkiem Piłsudskim nie będziecie?

- Tak, myślę, że będziemy walczyć cały czas między naszymi propozycjami a oczekiwaniami wobec teatru. Dotykamy osoby, która ciągle jest pamiętana. Nie chcemy rewidować tej osoby. Chcemy ją remiksować. Pokazywać co dzisiaj by się stało ze Swinarskim. Pierwsza premiera 5 października. Magiczny dramat Augusta Strindberga, który Konrad Swinarski chciał zrealizować, ale nie zrealizował.

Mimo że zaczął realizować.

- Można odpowiedzieć sobie na pytanie: „Gdzie leciał Konrad Swinarski w locie, który zakończył się katastrofą?”

Gdzieś na wschód, ale chyba nie do Damaszku.

- Do Damaszku właśnie. Ten tytuł jest interesujący także w tym kontekście.

Kogo zobaczymy?

- Zobaczymy Katarzynę Gniewkowską, Dorotę Segdę, Justynę Wasilewską, Beatę Paluch, Aldonę Grochal, Krzysztofa Globisza, Marcina Czarnika, Krzysztofa Zarzyckiego, Adama Nawojczyka. Mimo że pojawiły się inne nazwiska to wszyscy są naszymi aktorami.

Reżyseruje Jan Klata?

- Tak.

Trzymamy kciuki i cieszymy się z Marki Radia Kraków.

- Bardzo dziękuje za to, że dzięki Radiu Kraków nasze premiery zostały dostrzeżone. Cieszymy się.


(Ola Ratusznik/kp)

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię