O nietypowych targach na Małym Rynku poinformowali nas nasi słuchacze. Pośród dźwięków karaoke na stoiskach można było kupić m.in. czapki, koszulki, spodnie i bieliznę. Nagranie pokazujące "festiwal serów" przesłaliśmy do Urzędy Miasta.

"Na targ w takiej formie absolutnie nie wyraziliśmy zgody" odpowiedział nam Filip Szatanik, rzecznik krakowskiego magistratu. "Organizator miał zapisane w umowie, że może umieścić na małym rynku stoiska z serami, winami i daniami lokalnych restauracji. O odzieży nie było mowy" - mówił.

Szatanik zapewnił nas, że sprawa zostanie zbadana. "Zainterweniujemy u organizatora. Spytamy go, że to jego inicjatywy czy samowola wystawców. Niewykluczone, że w przyszłości nie otrzyma już pozwolenia na organizację podobnych targów w obrębie krakowskiego parku kulturowego."

To już kolejne afera związana z łamaniem uchwał parku kulturowego w centrum Krakowa. Wielokrotnie mieszkańcy skarżyli się na zbyt duże banery na kamienicach, napastliwych naganiaczy czy hałaśliwą muzykę. Ostatnio wiele kontrowersji wzbudził oświetlony na czerwono klub go-go przy wylocie ul. Grodzkiej na rynek. "Walka z niepotrzebną reklamą jest trudna" przyznaje Szatanik. "Przedsiębiorcy szukają wszystkich możliwych sposobów, by wyróżnić się spośród innych sprzedawców. Najlepszym przykładem są Panie i Panowie z balonikami, parasolami bądź transparentami, reklamujący dany lokal". Jak twierdzi, by uszczelnić uchwały Parku Kulturowego, pomocne byłyby nowe uchwały. "Na razie jednak pozostaje nam konsekwentnie kontrolować i - jeśli to konieczne - nakładać kary finansowe".








(Karol Surówka/ko)