Michał Niezabitowski opowiadał w trakcie wielkanocnego z Radiem Kraków o babie z dziurą obłożonej szynką eksportową. To właśnie ten smak pojawił się jako pierwszy po pytaniu o skojarzenia z wielkanocnym śniadaniem. Święta to bowiem w znacznej mierze opowieść o zmysłach, Wielkanoc zaś w swoim DNA zapisany ma niedobór i strach.
- To właśnie na przełomie zimy i wiosny kończyły się zapasy jedzenia. To wówczas miało miejsce najwięcej zaraz, najwięcej ludzi umierało. Przesilenie wiosenne zwiastowało koniec mizerii i głodu. Czas zagrożenia śmiercią przemijał. Wspominano zmarłych. Spojrzenie na perspektywę przedchrześcijańską jest ważne w kontekście zrozumienia chrześcijańskiej tradycji.
Tymczasem świadome spoglądanie na tradycję jest istotne gdyż – jak wskazuje Michał Niezabitowski – tradycja może być obciążeniem jeśli podchodzimy do niej bezrefleksyjnie. – Dlatego potrzebujemy historyków, którzy są lekarzami współczesności.
U podstaw każdej tradycji stoją natomiast opowieści. Zapytałem mojego gościa o rolę opowieści w jego życiu. Odpowiedź jest jednoznaczna: - jako ludzie składamy się z materii, która więdnie nie tylko bez baby obłożonej szynką ale i bez opowieści. Tym, który w opowieściach mnie rozkochał był mój tata – Andrzej Niezabitowski. Opowiadał godzinami, a ja tego świata nie upuszczałem, wypełniał mnie w całości.
- Pana ojciec był magiem?
- Hm...tak,… mój ojciec był magiem.
Teraz Niezabitowski sam opowiada. Przywołuje spostrzeżenie Szymborskiej, z którym próbował dyskutować ale ostatecznie musiał poetce przyznać rację. Muzea istnieją dlatego, że nie ma wieczności. W tak postrzeganym świecie muzealny inwentarz staje się księgą życia.
- A muzealnik jest wskrzesicielem?
- Musimy zachować proporcje przy takich stwierdzeniach, zwłaszcza dziś, żeby nikogo nie urazić. Ale coś w tym jest.
Posłuchaj rozmowy Tadeusza Marka z Michałem Niezabitowskim.