Łukasz Gibała proponuje rozwiązania na problemy Krakowa z turystami. Kandydat na prezydenta uważa, że turystykę należy rozproszyć po całym mieście, by na Stare Miasto spokojnie mogli wrócić mieszkańcy bez obaw o alkoholizację pod swoimi oknami, wieczne krzyki czy głośne imprezy. Chciałbym, żeby turyści wiedzieli, że w Krakowie można zwiedzać nie tylko Rynek Główny i Kazimierz, ale także Nową Hutę czy Krowodrzę - mówił w trakcie konferencji prasowej Gibała. Przerwali mu przedsiębiorcy z branży turystycznej, twierdząc, że jego obietnice to czysty populizm.
Jeżeli pana zdaniem mieszkańcy są ważniejsi niż turyści - to proszę powiedzieć czy Kraków żyje tylko z mieszkańców czy z turystów
- dopytywali przedsiębiorcy.
Gibała przekonywał, że mieszkańcy centrum mają dość uciążliwości związanych z turystami, którzy odwiedzają miasto w celach rozrywkowych.
Bardzo wielu mieszkańców zwłaszcza w centrum narzeka na pijanych turystów, którzy przyjeżdżają tu tylko po to by się zabawić na różnych wieczorach panieńskich, kawalerskich. Awanturują się, zanieczyszczają miasto. Mamy kilka postulatów w tej sprawie - ograniczenie najmu krótkoterminowego, rozproszenie turystyki czy wprowadzenie opłaty turystycznej.
- przekonywał kandydat na prezydenta miasta.
Łukasz Gibała odpowiedział na zarzuty - porozmawia z przedsiębiorcami w temacie turystyki, ale pod warunkiem, że wezmą w tym spotkaniu udział mieszkańcy. Zdaniem lidera Krakowa dla Mieszkańców taka dyskusja musi być obustronna. Przedsiębiorcy nie odpuszczali i przekonywali, że gdyby nie turystyka, nie byłoby Krakowa i Małopolski. Zdaniem Gibały tę kwestię należy uporządkować i sprawić, żeby nie przeszkadzała mieszkańcom.