Po pierwsze kochamy Kraków i tym się różnimy kandydatów partyjnych, których często motywuje interes partii politycznej. Po drugie od dawna ciężko pracujemy na rzecz tego miasta. Nie tylko w kampanii. My pracowaliśmy na rzecz tego miasta od ponad 10 lat i dlatego tak wielu ludzi to docenia. Tym co nasz różni z Olkiem Miszalskim to po pierwsze, że Olek jest kandydatem partyjnym, a ja jestem kandydatem niezależnym i to jest bardzo ważna różnica, bo są rzeczy ważniejsze niż interes tej czy innej partii. Taką rzeczą jest dobro naszego miasta.
Kandydat na prezydenta odniósł się także do oświadczenia posłanki PiS Małgorzaty Wassermann, która w piątek poinformowała, że nie mogłaby poprzeć Gibały, który według niej "w sposób haniebny" manifestował wielokrotnie pogardę dla ludzi mających prawicowe poglądy. Zdaniem Gibały ma to związek z sympatią posłanki do urzędującego do tej pory prezydenta Jacka Majchrowskiego, który zadeklarował, że nie poprze Gibały.
Pani Wassermann jest beneficjentką tego układu. Ona też jest zainteresowana rządami kontynuacji
– stwierdził Gibała, który od początku w kampanii podkreśla, że jest "kandydatem zmiany".
Wśród osób, które w przypadku wygranych wyborów będą obok niego pełnić ważne funkcje w administracji miasta, wymienił m.in. Karola Walachowskiego, który, przyznał Gibała, mógłby zostać wiceprezydentem. Natomiast w razie przegrania wyborów kandydat zadeklarował, że nadal będzie miejskim radnym i nie wróci do swojej firmy.
W niedzielę radny, przedsiębiorca, aktywista miejski Łukasz Gibała zmierzy się w walce o urząd prezydenta Krakowa z posłem KO Aleksandrem Miszalskim. W I turze Miszalski uzyskał ponad 37 proc. poparcia, Gibała – prawie 27 proc.