Radni proponują, by w te dni sklepy były otwarte do 12.00. Teraz pomysł ma być konsultowany z mieszkańcami. Wigilia i Wielki Piątek to dni robocze. Wiele osób nie może wcześniej zrobić zakupów - mówił poseł Gibała w Radiu Kraków. Jego zdaniem po przeforsowaniu tego pomysłu krakowianie będą jeździć nas zakupy poza granice miasta, do okolicznych miejscowości, przez co Kraków straci część wpływów z podatków i w mieście przybędzie bezrobotnych.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Ruchu Palikota, Łukaszem Gibałą.
Pan się ostatnio zbliżył do dyżurnego antyklerykała Armanda Ryfińskiego?
- Nie. Skąd takie przypuszczenie?
Chodzi o pomysł, żeby w Krakowie zamykać sklepy w Wielki Piątek, wigilię i niedzielę i krytykę tego pomysłu ze strony Ruchu Palikota. Przedstawiciele partii mówią, że to działalność na rzecz przysporzenia kościołowi dodatkowych dochodów.
- Ja takich argumentów nie używam. Odwołuje się do argumentów gospodarczych. Zamykanie sklepów w niedziele spowoduje spadek obrotów i bezrobocie. Będzie także mniej wpływów z podatków. Skończy się tak, że mieszkańcy Krakowa będą jeździli za miasto na zakupy. Jak radny Urynowicz, uważa że w niedzielę powinniśmy siedzieć w domu to powinien zostać kaznodzieją a nie radnym. To misja ewangelizacyjna.
Wspomniany radny mówi o Wielkim Piątku i wigilii. PiS dokłada niedzielę. Może ten pomysł radnego jest sensowny? Pan też pewnie się stara zrobić wszystkie zakupy wcześniej.
- Ten pomysł też jest zły. Wiele osób zapomina o pewnych rzeczach. To są dni robocze. Ludzie normalnie wtedy pracują to jak mają zrobić zakupy do 12? Jak ktoś pracuje to się nie da. Chyba, że jest radnym. Może to powoduje, że radni są oderwani od rzeczywistości.
Może warto pochwalić to, że Rada Miasta chce zorganizować dyskusję na ten temat? Nie ma deklaracji, ale zwraca się do krakowian o dyskusję.
- Gdyby rada się zwróciła do krakowian to byłoby referendum. Jeśli są konsultacje, że Rada zwraca się z pytaniem do pewnych podmiotów to wydaje się, że to jest dobre, ale to nie jest rozmowa z mieszkańcami. To nie jest demokracja bezpośrednia. Nie widzę w tym sensu.
Myśli pan, że część Rady będzie dalej forsować taki pomysł? Te niedziele bez handlu to poprawka PiS przyjęta, żeby skompromitować ideę zamykania sklepów w Wielki Piątek i wigilię?
- Mam nadzieję, że prawdziwa jest druga hipoteza. Może radni nie traktują tego poważnie. To, co się dzieje na forum rady miasta to chyba nie jest niestety żart.
Więcej pieniędzy z kasy miasta na patrole policyjne i rozbudowa monitoringu – tak władze miasta chcą poprawić stan bezpieczeństwa. To jednak jest zadanie rządu. Pan jest posłem. Może trzeba interweniować u ministra Sienkiewicza?
- Oczywiście. Jest coraz więcej złych informacji. Były kolejne dwa przypadki ataków. Jedna osoba zmarła. To napawa przerażeniem. Jeśli na środku ulicy ktoś jest atakowany nożem to przerażające. Wina jest po stronie rządu. On odpowiada za bezpieczeństwo a oszczędza na nim. Za dużo pieniędzy idzie na drogówkę a za mało na bezpieczeństwo. Rząd zarabia na tym ze policja łapie za przekroczenie prędkości. Ja interweniuje u ministra Sienkiewicza. Może się uda go przekonać? Wszyscy się jednak domyślają, że przy tym budżecie jest ciężko przekonać ministra do wydania kolejnych pieniędzy.
Ponad 100 wakatów policyjnych mamy w Krakowie. Co pan sądzi o pomyśle zaostrzenia kar za posiadanie białej broni w miejscu publicznym, jak chce to zrobić Solidarna Polska?
- Myślę, że to jest patologia. Grupki ludzi maszerują z takimi narzędziami. Obecnie mamy takie prawo, że jeśli takich ludzi chcemy ukarać to musimy udowodnić, że oni chcieli tych narzędzi użyć w celach przestępczych. To absurd. Trzeba to zmienić.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę samorząd, to pewne rzeczy można by uregulować prawem miejscowym? Na przykład ilość koncesji na sprzedaż alkoholu. Pan jako liberał pewnie by chciał zostawić to wolnemu rynkowi.
- Miasto ma takie możliwości, żeby to regulować. To by wpłynęło na poprawę bezpieczeństwa. Z drugiej strony wpłynęło by negatywnie na gospodarkę Krakowa. Wolę poprawiać bezpieczeństwo przez środki policyjne a nie poprzez ograniczenie swobody działalności gospodarczej.
Przed nami derby. Obyśmy do rozmowy o bezpieczeństwie nie wracali w przyszłym tygodniu.
- Tak. Wszyscy się boimy tego dnia.
Nosi pan jeszcze przy sobie ten słynny pomarańczowy znaczek marihuany?
- Nigdy go nie nosiłem. Nie przepadam za afiszowaniem się taką symboliką.
Naklejkę na drzwiach ponoć pan jeszcze ma.
- U siebie w mieszkaniu?
Nie, w Warszawie.
- Jest na drzwiach klubu parlamentarnego, ale ja tego nie wieszałem. Zabiegam o to, żeby odstawić na bok happeningi. W sposób symboliczny ta zmiana się dokona jak ściągniemy ten znaczek z drzwi.
Pan ją odklei?
- Może ktoś mnie ubiegnie, ale jak nie to ja to zrobię.
Europa Plus ma dziewięciu liderów. Nie będzie za ciasno dla wszystkich przywódców?
- Ja liczę, że panowie będą w stanie się dogadać. Zdrowy rozsądek będzie dominował nad chęcią zawłaszczenia władzy. Teraz to funkcjonuje dobrze, nie ma zgrzytów. Sytuacja nie jest łatwa jak decyzje trzeba podejmować w gronie kilku osób. Na tym jednak polega polityka.
Coś w tym jest. Pan znajduje obok siebie miejsce obok Wojciecha Filemonowicza?
- Znam pana Filemonowicza. Wydaje mi się, że nigdy nie rozmawialiśmy długo o gospodarce,. Nowoczesna lewicowość polega na połączeniu przekonania, że gospodarka powinna funkcjonować na zasadzie wolnego rynku z przekonaniem, że część z pieniędzy, które wpływają do kasy państwa musi być przeznaczona na pomoc wykluczonym czy osobom, które miały gorszy pułap startu. To się da połączyć.
RK