Dobre spektakle są grane za rzadko. Bilety na nie w ogóle nie trafiają do sprzedaży internetowej, a większość z nich wykupowana jest w ilościach hurtowych przez instytucje i prawdopodobnie przez samych pracowników opery, którzy rozprowadzają je wśród swoich znajomych. Skutkiem sprzedaży biletów instytucjom jest fakt, że część miejsc na spektaklu jest pustych - nie wszyscy pracownicy firm/instytucji decydują się na tzw. wyższą kulturę - czytamy w liście słuchacza Radia Kraków. ZOBACZ
Zapis rozmowy Wojciecha Musiała z Bogusławem Nowakiem, dyrektorem Opery Krakowskiej:
Wojciech Musiał: Z jednej strony cieszy, że jest tak duża frekwencja w Operze Krakowskiej. To oznacza, że trzyma ona poziom. Z drugiej - czy nie można by zorganizować sprzedaży biletów nieco wygodniej?
Bogusław Nowak: Tak, to jest nasz problem. Problem widza to nasz największy problem. Jestem chyba jedynym dyrektorem w Polsce, który tłumaczy się z tego, że nie ma biletów do opery. W tych dyskusjach zatrzymujemy się w pół zdania na tym samym twierdzeniu. Coś trzeba zrobić. Przenosząc naszą rozmowę w sferę formalności, nasz teatr ma najwięcej możliwości sprzedaży biletów.
Wojciech Musiał: Tak, bo można kupić bilet w sprzedaży internetowej, fizycznie, zarezerwować nawet faxem.
Bogusław Nowak: Jesteśmy otwarci na każdy rodzaj zamówienia biletu, a jednak jest problem.
Wojciech Musiał: Dlaczego ludzie decydują się na kupowanie biletu osobiście. Przecież żyjemy w XXI wieku. A może to sprzedaż internetowa szwankuje?
Bogusław Nowak: Będziemy się temu przyglądać. Być może trzeba inaczej zaprogramować urządzenia. W niedzielę rano jechałem do Warszawy i zorientowałem się, że nie mam biletu. Spędziłem półtorej godziny, próbując kupić bilet na pociąg. Ostatecznie pojechałem na dworzec samochodem i kupiłem bilet osobiście. Niech to będzie jakaś odpowiedź.
Wojciech Musiał: Powszechność grzechu nie jest jego usprawiedliwieniem.
Bogusław Nowak: Pytanie, czy jest to grzech? Moim zdaniem jest to jedna z form. Wszystkie możliwości sprzedaży to opcje, które są jakoś przedyskutowane w widzami. To nie jest problem, który znamy od dziś. Ktoś być może teraz zdecydował się na napisanie tego listu, po kilkukrotnym wielogodzinnym odstaniu w kolejce - za co przepraszam. Mógł też napisać do nas. Otrzymałby od nas odpowiedź. Odpowiedzi zawsze są zachęcające do konsultacji. Widzowie proszą nas by ten system zostawić. By nie rezygnować z rezerwacji mailowej. My na każdą taką rezerwację odpowiadamy.
Wojciech Musiał: Czyli wystarczy napisać maila? Ci ludzie niepotrzebnie stoją w długich kolejkach?
Bogusław Nowak: Tego nie powiem, bo mam szacunek do każdego widza. Nie zgadzam się z listem czytelnika i słowami, że sprzedaż internetowa to fikcja. Jednak jest zawsze kilkadziesiąt, kilkaset osób, które kupują bilet w systemie online.
Wojciech Musiał: Z punktu widzenia widzów: jeśli sprzedaż internetowa jest czymś w rodzaju loterii, to nie dziwne, że większość widzów udaje się do opery osobiście.
Bogusław Nowak: Tak samo jak ja osobiście pojechałem na dworzec PKP. Tak jak radio wciąż jest tworzone analogowo. Utrzymanie wszystkich form sprzedaży jestg wyjściem do klienta naprzeciw.
Wojciech Musiał: Być może wyjście do klienta byłoby zwiększenie liczby spektakli.
Bogusław Nowak: I tak w porównaniu z innymi polskimi operami, grywamy o wiele więcej spektakli. Mogę tylko przeprosić widzów...
(RK/ew/wacha/kw)