Sąd podzielił argumenty prokuratury, że w sprawie nie występują bezwzględne przeszkody ekstradycyjne. Jak wskazał, sprawa dotyczy zabójstwa i nie uległa przedawnieniu, poszukiwany nie został osądzony na terenie Polski, nie ma zagrożenia karą śmierci w przypadku wydania go i osądzenia na terenie USA, nie chodzi też o przestępstwo o charakterze politycznym ani wojskowym.
Jednocześnie sąd wnikliwie badał argumenty obrońcy, wskazującego na możliwość naruszania praw człowieka wobec poszukiwanego, w postaci m.in. niezagwarantowania mu rzetelnego procesu, możliwości orzeczenia kary do 60 lat pozbawienia wolności bez warunkowego przedterminowego zwolnienia w przypadku skazania za zabójstwo I stopnia – co de facto oznaczałoby dożywocie, czy narażenia na nieludzkie i poniżające traktowanie w zakładzie karnym. W tym celu sąd trzykrotnie zwracał się do władz amerykańskich o wyjaśnienia.
Jak stwierdził w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Dariusz Mazur, argumenty dotyczące możliwości niezagwarantowania rzetelnego procesu wiązały się z faktem, że dwaj przedstawiciele amerykańskich organów ścigania bez zawiadamiania polskich organów przybyli do Krakowa i przesłuchali poszukiwanego – co niewątpliwie jest niegodne z prawem i było nielegalne. Dodatkowo wątpliwości sądu budził sposób skontaktowania się detektywów z Chicago z Mateuszem Z. poprzez przebywającą w USA jego matkę, podobnie jak samo nakłonienie poszukiwanego do spotkania, przesłuchanie go, niewłaściwe pouczenie o przysługujących mu prawach oraz brak obrońcy podczas przesłuchania.
W wyniku uzgodnień ze stroną amerykańską krakowski sąd stwierdził, że nagranie z nieformalnego przesłuchania nie zostanie włączone w poczet materiału dowodowego. W przypadku, gdyby poszukiwany nie przyznał się do winy, o możliwości wykorzystania nagrania zadecyduje polski sąd. "Na co polski sąd na pewno zgody jednak nie wyrazi" – zastrzegł sędzia w uzasadnieniu.
Sąd wskazał także, że w przypadku skazania w USA za morderstwo I stopnia zagrożenie karą wynosi od 20 do 60 lat, i nie można przesądzać, jaką kwalifikację przyjmie amerykański sąd w sprawie zabójstwa dokonanego w trakcie awantury, i jaką karę orzeknie. Z okoliczności sprawy wynika, że może ona być znacznie niższa - stwierdził. Sąd wskazał także, w ślad za wyjaśnieniami strony amerykańskiej, że od lat w więziennictwie amerykańskim stosowany jest akt prawny Prison Rape Elimination Act (PREA), mający chronić osoby zagrożone agresją w zakładach karnych.
Postanowienie jest nieprawomocne. Sąd odroczył sporządzenie jego pisemnego uzasadnienia do 18 lipca. Było to drugie postanowienie o dopuszczalności ekstradycji Mateusza Z. Poprzednie uchylił Sąd Apelacyjny i sprawa trafiła do ponownego zbadania.
Do zabójstwa doszło w czerwcu 2013 roku w Chicago; ofiarą była znajoma Mateusza Z., 24-letnia obywatelka Czech. Bezpośrednio po zdarzeniu Mateusz Z. wrócił do Polski.
W lipcu do Krakowa przybyli dwaj przedstawiciele policji z Chicago, którzy spotkali się z Mateuszem Z. w krakowskim hotelu, gdzie został przesłuchany i sfilmowany. Informacja o takim spotkaniu znalazła się w dokumentacji wniosku o ekstradycję do USA.
W kwietniu 2014 roku na wniosek USA Mateusz Z. został zatrzymany w Krakowie. Podczas przesłuchania podał m.in., że został zaatakowany przez kobietę, która weszła do jego mieszkania, rozbijając drzwi.
W toku postępowania ekstradycyjnego sąd uwzględnił wniosek obrońcy oraz prokuratora i postanowił zwrócić się do strony amerykańskiej o wydanie materiałów źródłowych będących podstawą wniosku o ekstradycję. Chodziło m.in. o nagrania z przesłuchania podejrzanego w krakowskim hotelu, jakie przeprowadzili przedstawiciele amerykańskich organów ścigania, którzy przybyli do Polski.
W styczniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Krakowie stwierdził dopuszczalność ekstradycji Mateusza Z., ponieważ materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że dopuścił się on zabójstwa i że nie było to działanie w obronie koniecznej. Ponadto przestępstwo to karalne jest także w Polsce i nie uległo przedawnieniu. Nie ma zatem podstaw do odmowy wydania - stwierdził sąd. Powołał się także na stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości, że nie jest ono zainteresowane prowadzeniem postępowania w tej sprawie na terenie Polski, o co zwracał się obrońca podejrzanego.
Jednocześnie sąd zastrzegł w postanowieniu o dopuszczalności ekstradycji, że w postępowaniu przeciwko Mateuszowi Z. w USA nie mogą być brane pod uwagę dowody nielegalnie uzyskane przez funkcjonariuszy amerykańskich organów ścigania na terenie Polski.
Od tego postanowienia odwołał się obrońca, wskazując m.in. na naruszenie prawa do obrony jego klienta poprzez nielegalne przesłuchanie go przez funkcjonariuszy FBI w Polsce i brak gwarancji co do bezstronnego procesu w USA. W kwietniu 2016 r. krakowski Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie o dopuszczalności ekstradycji i dlatego sprawa trafiła do ponownego rozpoznania.
Podczas ogłaszania w środę postanowienia o dopuszczalności ekstradycji Mateusza Z. nie było na sali rozpraw. Reprezentował go obrońca.
(PAP/ko)