Na razie odbyło się pierwsze czytanie w sprawie Strefy Płatnego Parkowania. Z dyskusji można wywnioskować, że część radnych chce rozróżnienia stawki dla krakowian i osób przyjezdnych, widząc w tym szansę na dodatkowy zysk dla komunikacji miejskiej, o co postuluje m.in. Platforma Obywatelska. Jak jednak dodaje Michał Starobrat z klubu Nowoczesna., nie zmniejszy to ruchu w samym mieście.
"Nie zmieni to moim zdaniem nic, jeżeli chodzi o rotacje miejsc parkingowych, ponieważ osoby, które przyjeżdżają spoza Krakowa - czy to z Tarnowa, czy to z Kielc, Warszawy, czy z Zakopanego - niezależnie od tego, czy stawka będzie wyższa o złotówkę, czy dwa złote, nie cofną się do swoich miejscowości, nadal będą zmuszone do zaparkowania" - mówi Starobrat.
Urzędnicy mają jednak wątpliwości, czy można wprowadzić różne stawki dla mieszkańców miasta i osób spoza Krakowa, mimo iż podobne rozwiązanie funkcjonuje w Tarnowie - tam mieszkańcy z Tarnowską Kartą Miejską Premium płacą mniej.
"To co jest przywoływane w Tarnowie, to jest bardziej zróżnicowanie na środek płatności, dlatego powiedzieliśmy, że my tego nie ujmiemy w projekcie jako autorstwa strony prezydenckiej, ale nie negujemy, bo prawnicy się spierają czy jest to możliwe, czy nie, więc pewnie rozstrzygnie wojewoda albo sąd" - mówi Łukasz Franek z Zarządu Transportu Publicznego.
"Najlepszym sposobem, żeby zwiększyć rotację, jest zwiększenie dostępności miejsc parkingowych. Pytanie, ile w Krakowie się buduje parkingów Park&Ride, które mogłyby zatrzymać potoki samochodów wjeżdżające do Krakowa, ile zbudowano parkingów tutaj, które by umożliwiły bezpieczne, relatywnie tanie parkowanie w centrum miasta. Cywilizowane miasta w całej Europie mają dziesiątki tysięcy takich parkingów. Kraków ma z tym problem" - zwraca uwagę radny Mariusz Kękuś.