Jak przekazał Krzysztof Wojdowski z Zarządu Dróg Miasta Krakowa, tablice to tylko jeden z elementów systemu, który i tak funkcjonuje w mieście. Ten system składa się z kamer, czujników ruchu i innych urządzeń, które pozwalają sprawdzać na bieżąco, jak rozkłada się ruch i gdzie jest najtłoczniej. Testy miały trwać przez 6 miesięcy od zamontowania tablic na ulicach, czyli od października. System potrzebuje jednak jeszcze przynajmniej kolejne pół roku.
Spora część tych czujników już pracuje. Te informacje trafiają do drugiego ważnego elementu tego całego systemu, czyli hurtowni danych. One służą modelowaniu ruchu w mieście, żeby programować pewne rozwiązania. Trochę przy okazji te dane są wyświetlane na tych tablicach. Żeby ten system mógł w pełni zadziałać, on musi przejść mniej więcej cały taki cykl roczny
– informuje Wojdowski.
Można sobie zadać pytanie, czy w dobie GPS-ów i aplikacji z mapami takie tablice są w ogóle potrzebne. Są one obecne na drogach między innymi we Wrocławiu, Poznaniu czy Katowicach, jednak opinie kierowców raczej nie wskazują na ich wysoką przydatność: twierdzą oni, że takie tablice wręcz mogą przeszkadzać w jeździe i rozpraszać, zamiast pomóc. Podobne zdanie na ten temat ma Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa. Jego zdaniem część pieniędzy z prawie 17 milionów złotych, które miasto wydało na zainstalowanie tablic, można było spożytkować inaczej.
To nie jest tak, że dzięki tym tablicom korki znikną z miasta. Być może będą trochę mniejsze, ale to nie jest redukcja ruchu, te tablice będą służyć głównie przekierowaniu tego ruchu w inne miejsce. Ważniejsze jest, żeby walczyć faktycznie z tą liczbą samochodów, zachęcać jak najwięcej kierowców do wyboru innych środków transportu, choćby transportu zbiorowego. Mamy wątpliwości. Te testu już się przedłużają, bo nawet dzisiaj sam sprawdzałem, że pół roku temu dokładnie urzędnicy zapowiadali, że te testy powinny potrwać około pół roku. Dziś mówią, że jeszcze pół roku
– mówi Mosakowski
Zarząd Dróg broni pomysłu. Krzysztof Wojdowski podkreśla, że już teraz wyświetlane komunikaty bez wątpienia przydają się niektórym kierowcom:
Poza oczywiście takimi prostymi komunikatami, które już teraz są wyświetlane, czyli właśnie pogoda, temperatura, są też informacje na przykład o tym, że gdzieś jest jakiś wypadek albo remont i zalecany jest objazd, bo nie każdy z kierowców musi kontrolować wszystko jeżdżąc po mieście w aplikacjach, które nas nawigują. Myślę, że jednak te tablice jakoś tam kierowcą służą.
Interaktywne tablice znajdują się w siedmiu miejscach, między innymi na Zakopiance w okolicy Opatkowic czy na ulicy Konopnickiej niedaleko ronda Grunwaldzkiego. Na razie nie ma w planach instalacji dodatkowych tablic, wiadomo też, że te zamontowane w październiku z krakowskich dróg nie znikną.