Jeżeli w Krakowie nie zostaną udostępnione nowe miejsca, część z nich będzie musiała szukać lokum poza Krakowem. Relokacja uchodźców w obrębie miasta stanowi duże wyzwanie, do tego stopnia, że rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego przerwał swój urlop, by uczestniczyć w rozmowach z Małopolskim Urzędem Wojewódzkim.

W budynkach przy Kamionce przebywają aktualnie 162 osoby. Mogą tam zostać tylko do końca sierpnia. Zarówno władze uczelni, jak i służby wojewody zapewniają jednak, że uchodźcy nie zostaną bez pomocy.

Joanna Paździo, rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego, mówi, że uniwersytet poszukuje dla nich miejsca w innych budynkach, którymi dysponuje. Ale to szerszy problem dotyczący akademików wszystkich krakowskich uczelni, do których na przełomie września i października przyjadą studenci. Uczelnie otrzymały od wojewody pismo z prośbą o wskazanie ile konkretnie miejsc każda z nich będzie w stanie teraz udostępniać.

"Zależy nam na tym, żeby wyważyć ten interes studentów i interes uchodźców, żeby uczelnia miała świadomość, że może w takim zakresie, jaki uzna za konieczne to miejsce dla studentów wykorzystać" — deklaruje Paździo.

Problemy dotyczą także około pół tysiąca osób ulokowanych w  mieszkaniach na osiedlu przy ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej na Klinach. Pobyt w mieszkaniach wybudowanych w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus był ograniczony czasowo. Do końca września uchodźcy muszą opuścić to miejsce. Fundacja Polskiego Funduszu Rozwoju zapewnia, że weryfikuje sytuację Ukraińców i szuka możliwości znalezienia im innych lokali.

W Krakowie dla uchodźców wolnych jest 389 miejsc, z czego w budynkach przy Kapelance, ulicy Śniadeckich i na osiedlu Złotej Jesieni zaledwie 40. Elżbieta Kois-Żurek, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia UMK tłumaczy, że miasto nie planuje zamykania tych obiektów, tyle, że o przyszłości terenu przy Kapelance zdecyduje jego właściciel.

"Miasto nie jest właścicielem tego obiektu. Też jesteśmy uzależnieni od tego, jakie decyzje biznesowe będzie podejmował właściciel, ale dopóki nie zdecyduje on, że chciałby ten budynek przeznaczyć na inne cele, my w nim pozostaniemy" — mówi Kois-Żurek.

W całej Małopolsce jest obecnie ponad 28 tysięcy miejsc dla uchodźców, z czego zajętych 17 tysięcy. Tyle że praktycznie wszystkie to miejsca poza Krakowem. Pani Vita która mieszka w budynku Uniwersytetu Jagiellońskiego co prawda miała szanse na przeprowadzkę do Jerzmanowic, ale ze względu na swoje dzieci musiała z niej zrezygnować.

"Najmłodsza córka, która ma 2 lata i 10 miesięcy, musi iść do przedszkola. Szukaliśmy przez internet, ale w tej małej miejscowości nie było nigdzie miejsca. Była jedna możliwość, było miejsce w szkole, ale tam nie ma asystentów nauczycieli do specjalnego nauczania, którego potrzebuje średnie dziecko. Dla najstarszego dziecka nie było żadnych możliwości kontynuacji nauki. Tu na razie mamy wszystko bardzo dobrze zorganizowane" — wyjaśnia Ukrainka.

W Krakowie pod patronatem UNICEFU powstaje szkoła dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Placówka wystartuje z początkiem września.