Budowy trasy S7 ma być sfinansowana z "oszczędności na innych przetergach". To zaniepokoiło władze Krakowa. Urzędnicy nie wierzą w to, że na przetargach uda się zaoszczędzić ponad 3 miliardy złotych, a tyle trzeba na zbudowanie tej trasy.
"W takie obietnice nie ma co wierzyć" - przekonuje Sebastian Piekarek, aktywista walczący o budowę trasy Kraków - Warszawa. "Znamy już obietnicę, że coś się sfinansuje z oszczędności przetargowych. Wcześniejsza batalia o odcinek od węzła Rybitwy do węzła Igołomska trwała od 2010 roku. Budowa rozpoczęła się dopiero jesienią 2014 roku, mamy 4 lata opóźnienia" - tłumaczy Piekarek.
Dlatego prezydent apeluje do mieszkańców, by weszli na stronę internetową ministerstwa infrastruktury i w zakładce "Program Budowy Dróg Krajowych" zaapelowali do władz w Warszawie, żeby znalazły się pieniądze na budowę S7. To może, według magistratu, pomóc w zmianie decyzji rządu. Swoje zastrzeżenia można zgłoszać do 30 stycznia TUTAJ.
(Karol Surówka/ko)
Obserwuj autora na Twitterze: