To życie, po którym można postawić nie kropkę, ale wykrzyknik
W środę w bazylice oo. dominikanów pw. Świętej Trójcy w Krakowie, a następnie na cmentarzu Rakowickim odbyły się uroczystości pogrzebowe o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego - filozofa i teologa, znanego duszpasterza i kaznodziei. W kościele dominikanów przez wiele lat głosił niedzielne "kazania filozoficzne", które gromadziły tłumy wiernych.
Życie brata Jana Andrzeja, a dla wielu spośród nas po prostu "Kłocza", to życie, po którym można postawić nie kropkę, ale wykrzyknik. Kłocz był wybitny. Lista jego osiągnięć jest długa. Jego zasługi są jednak drugorzędne wobec tego, kim był jako człowiek. Bo jest wielu wybitnych, którzy nie byli wcale ciekawymi ludźmi. A z Kłoczem jest inaczej. On był wybitny bardziej przez to, jaki był, niż przez to, co zrobił, mimo że o jego zasługach można pisać tomy książek
- żegnał współbrata prowincjał polskich dominikanów o. Łukasz Wiśniewski.
Dla wielu pokoleń braci - wskazywał prowincjał - o. Kłoczowski przez dziesięciolecia pozostawał "najjaśniejszym punktem odniesienia" i wzorem. "Nie tylko dlatego, że niemalże do zeszłego roku wykładał w naszym kolegium, a gdy już przestał wykładać, dopytywał się, kiedy znów może rozpocząć kolejne wykłady. Nie tylko ze względu na jego erudycję, ale dlatego, że każdego autentycznie słuchał i od każdego chciał się uczyć. Od brata studenta, przez ludzi przypadkowych, po nieprzychylnych" - podkreślił o. Wiśniewski.
Jedne z ostatnich słów, które wypowiedział kilka minut przed śmiercią, to był jakby osobisty monolog o wolności. Cały Kłocz. On zawsze zachowywał wewnętrzną wolność, mimo że żył w czasach, gdy okoliczności te bliższe i te dalsze wcale nie ceniły takich postaw
- dodał prowincjał.
Był perłą zakonu kaznodziejskiego
Uroczystej mszy przewodniczył o. Damian Muskus, zgodnie z wielowiekową tradycją, mówiącą o tym, że liturgii pogrzebowej u dominikanów przewodzą bracia franciszkanie. Biskup zaznaczył podczas uroczystości, że jego udział nie wynika z zasad tradycji, ale chęci bycia z dominikanami, dla których "o. Jan Andrzej z jednej strony był zwykłym współbratem, a z drugiej strony perłą zakonu kaznodziejskiego".
Przybyłem dzisiaj, bo pragnąłem być z tymi, którzy formację intelektu i ducha zawdzięczają temu ponadprzeciętnemu zakonnikami. Zapragnąłem być z uczestnikami niedzielnych "dwunastek", którzy w tym kaznodziei filozoficznym widzieli przede wszystkim wspaniałego głosiciela Dobrej Nowiny. Zapragnąłem być z czytelnikami jego książek i słuchaczami konferencji, dla których był głosem mądrości, która szuka prawdy. Zapragnąłem być dzisiaj tutaj w imieniu Kościoła krakowskiego, by podziękować za jego wkład w budowanie tej wspólnoty z wielką mądrością, zaangażowaniem duszpasterskim i troską o człowieka
- mówił bp Muskus.
Podczas uroczystości zmarłego żegnali także przedstawiciele krakowskich uczelni. Dziekan Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II ks. dr hab. Miłosz Hołda zwrócił uwagę, że wokół o. Kłoczowskiego gromadzili się ludzie o różnych poglądach i zainteresowaniach. "Wychował pokaźne grono uczniów. Podkreślają zgodnie, że ojciec profesor dawał im całkowitą wolność. Wspierał ich, jakiegokolwiek wyboru by nie dokonali, niczego nie narzucał. Przede wszystkim zaś inspirował, uczył samodzielności" - zaznaczył.
Przypomniał też, że o. Kłoczowski nie tylko uczył filozofii, ale także pokazywał, w jaki sposób religię i filozofię należy łączyć.
Jedną z wielkich trosk ojca profesora było znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak będąc człowiekiem solidarnie towarzyszącym swym współczesnym, zdać sprawę z przedmiotu swojej chrześcijańskiej nadziei. Próbował tę sprawę z nadziei zdawać nie tylko w swym życiu duszpasterskim, ale i filozoficznym, naukowym. Czynił to w sposób niezwykle dyskretny, nienachalny, a jednocześnie przekonujący i budujący
- wspominał ks. Miłosz Hołda.
Obawa przed utratą samodzielności i sprawności intelektualnej
Głoszący homilię dominikanin o. Grzegorz Chrzanowski zaznaczył, że uroczystość jest pożegnaniem człowieka "nie tylko o bogatym dorobku zawodowym, akademickim", ale osoby, której życie było wypełnione aktywnością na wielu płaszczyznach, "która przeżyła życie głęboko, sensownie i w sposób pełen znaczenia". Dodał, że ostatnie tygodnie życia duchownego były wypełnione chorobą i pewnego rodzaju cierpieniem. Wskazał na wywiad udzielony z okazji 85. urodzin dominikanina, w którym opowiedział o obawie przed utratą samodzielności i sprawności intelektualnej.
Do pewnego stopnia obawy te się sprawdziły. Od pewnego momentu o. Jan Andrzej był przekonany, ze nie mieszka już w Krakowie, że został przeniesiony w jakieś inne miejsce, miejsce, w którym przebywa gościnnie. To miejsce do zdziwienia – sam to przyznawał – przypomina Kraków, ale to nie było to samo. Pytał mnie niekiedy, kiedy wrócimy do Krakowa. (...) Ale sądzę, że było też w tym przekonaniu o wyobcowaniu coś więcej – głębsza myśl czy może silne doświadczenie. To było poczucie straty życia
- mówił o. Chrzanowski, dodając, że to jego "prawdziwe życie, które od tak dawna było związane z Krakowem – duszpasterstwo, wykłady, cała sieć relacji międzyludzkich - zniknęło".
Myślę, że o. Janowi Andrzejowi nie chodziło jedynie o powrót do tego, co było. On tęsknił – w jakimś sensie przez całe życie, jako chrześcijanin i jako kapłan – za życiem pełnym, które jest w wieczności z Bogiem. Ten ujęty w cudzysłów Kraków w pewien sposób symbolizował tę pełnię życia
- mówił duchowny.
Duszpasterz, filozof, kaznodzieja
O. Jan Kłoczowski urodził się 5 lipca w 1937 r. w Warszawie. Ukończył historię sztuki w Poznaniu. Do zakonu dominikanów wstąpił w 1964 r. W 1975 r. obronił doktorat na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Habilitował się w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
Jako filozof religii, członek Prezydium Komitetu Nauk Filozoficznych Polskiej Akademii Nauk, przyczynił się do rozwoju krakowskiej szkoły filozofii religii. W czasach komunizmu dominikanin był jednym z najbardziej aktywnych duszpasterzy akademickich Krakowa, zajmował się m.in. studentami związanymi z Komitetem Samoobrony Społecznej "KOR" i Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Był duszpasterzem Studenckiego Komitetu Solidarności.
W stanie wojennym przy krakowskim klasztorze dominikanów zorganizował Komitet Pomocy dla Osób Aresztowanych i Internowanych, wskutek czego sam został aresztowany. Wyszedł na wolność po interwencji kard. Franciszka Macharskiego. Potem kierował założonym przez siebie Komitetem aż do 1986 r. Zajmował się również dystrybucją drugoobiegowej prasy i wydawnictw bezdebitowych.
Po przełomie społeczno-politycznym w Polsce prof. Kłoczowski włączył się w rozwój uczelni dominikańskiej w Krakowie i Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie oraz uczestniczył w promowaniu wydawnictw naukowych, popularno-naukowych i religijnych Krakowa. Od lat odprawiał msze św. w kościele oo. dominikanów w Krakowie, dużą popularnością cieszyły się jego niedzielne "dwunastki" (msze o godz. 12).
Autor artykułów o filozofii i kulturze, monografii o Leszku Kołakowskim oraz książek o mistyce chrześcijańskiej oraz dziedzictwie myśli dwudziestego wieku - Freuda, Nitzschego, postmodernizmu. Przez wiele lat jego felietonów "Prawdy Nieoczywiste" można było słuchać na antenie Radia Kraków.