Auta wyjeżdżające z ulicy Na Błonie miały dotąd spory kłopot z włączeniem się do ruchu. "Dzięki zamianie skrzyżowania w rondo będzie im łatwiej" - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. "Została zamontowana specjalna nakładka i odpowiednie znaki. Po tym skrzyżowaniu jeździmy dokładnie tak jak po każdym innym rondzie ze znakami ustąpienia pierwszeństwa. Jak ktoś jest na rondzie, to musimy ustąpić mu pierwszeństwa" - tłumaczy Hamarnik.
ZIKiT przekonuje, że teraz ruch na tym skrzyżowaniu będzie bardziej płynny i jednocześnie bezpieczny. Jak podkreślają drogowcy, kierowcy jadący Zarzeczem nie będą mogli zbytnio się rozpędzać. O zmiany na tym skrzyżowaniu prosili radni dzielnicy. Podobne małe ronda mają powstać w innych miejscach Krakowa, gdzie mieszkańcy składali podobne prośby. Drogowcy najpierw jednak będą sprawdzać, czy da się to zrobić.
Pomysł chwali policja, która uważa, że budowa rond to dobre rozwiązanie. "To oczywiście dobre rozwiązanie. Poprawia bezpieczeństwo. Kierowcy mogą skręcać tylko w prawo i jest łatwiej się zorientować. Trzeba tam zwolnić, ale jest większa płynność. Podobnie jest z rondkiem przy moście Wandy. Ono jest od kilki lat, wszyscy sobie radzą i jest tam bezpiecznie" - mówi Witold Norek, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki.
Małe ronda są od wielu lat popularne w krajach anglosaskich, na przykład w Wielkiej Brytanii. W Małopolsce też coraz więcej miast buduje ronda. W niewielkich Myślenicach średnio co roku powstaje jedno. W sumie jest ich już sześć. Na trasie z Krakowa do Proszowic też spotkamy kilka skrzyżowań o ruchu okrężnym.
(Maciej Skowronek/ko)