W Katalogu Mebli Miejskich miałoby się znajdować kilka modeli ławek, leżaków czy innych elementów małej architektury, z których mieszkańcy mogliby wybrać te, które im się najbardziej podobają.
"Ja uważam, że taki katalog, by się przydał, bo nie byłoby takich absurdalnych sytuacji, jak ta na placu Biskupim, gdzie okazało się, że wydaliśmy ćwierć miliona złotych na jedną ławkę, albo na przykład na placu Axentowicza, gdzie wydaliśmy 1 200 000 na 11 ławek, czyli ponad 100 tysięcy na ławkę. To jest Bizancjum zupełnie niepotrzebne, dlatego lepiej by było, żebyśmy znaleźli zbiór mebli funkcjonalnych, w miarę tanich, ale solidnych i żeby było wiadomo, że wykonawcy remontów w mieście mają korzystać z tych mebli. To by też ujednoliciło estetykę" - mówi członek komisji rewizyjnej, radny Łukasz Gibała.
Nie wszystkim jednak ten pomysł przypadł do gustu. Piotr Kempf z Zarządu Zieleni Miejskiej przekonuje, że będzie to prowadziło do nijakości i bylejakości wykonywanych rewitalizacji.
"Katalog, który miałby powstać dla całego Krakowa wydaje się absurdalnym pomysłem. Trudno, żebyśmy te same ławki stosowali czy to na Plantach, czy na placu Axentowicza, czy na placu Biskupim. Uważam, że tutaj potrzeba jednak indywidualnego podejścia. Natomiast na pewno niepokojące jest to, że to pojawia się w kontekście zbyt drogich ławek, bo boję się, że to będzie tylko i wyłącznie miało na celu oszczędność na przestrzeni publicznej, a na pewno tego w Krakowie byśmy nie chcieli" - ocenia Kempf.
Eksperci przekonują, że nie jest to nowe rozwiązanie, a podobne katalogi funkcjonują od dawna w państwach zachodnich. Ostatnio się też pojawiły w Polskich miastach takich jak Warszawa czy Wrocław.
Za stworzenie Katalogu odpowiedzialny miałby być Zarząd Dróg Miasta Krakowa, który, jak przekazał nam rzecznik tej instytucji Jacek Bartlewicz, widzi potrzebę stworzenia takiego dokumentu.