Robert Żurek z Wodociągów Miasta Krakowa uspokaja, ze wody nie brakuje. Jak mówi, w każdej chwili wodociągi są w stanie dostarczać jej nawet 50% więcej. Pozyskiwanie wody pitnej z Wisły ma być rozwiązaniem przyszłości, odpowiedzią na postępujące zmiany klimatyczne i ograniczoną żywotność zbiornika w Dobczycach.

Szacujemy, że za kilkadziesiąt lat może on już być niewystarczającym źródłem wody pitnej dla Krakowa. Najlepszym przykładem co się dzieje z takimi zbiornikami sztucznymi z jezioro Rożnowskie. To samo będzie w każdym innym sztucznym zbiorniku

- podkreśla Robert Żurek.


Pozytywnie ten pomysł ocenia profesor Mirosław Żelazny z Zakładu Hydrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie:

Zawsze istnieje jakieś prawdopodobieństwo, na przykład Odra w ubiegłym roku, że dana rzeka może ulec bardzo silnemu zanieczyszczeniu skażeniu i wówczas bylibyśmy pozbawieni dostępu do odpowiedniej wody.

Hydrolog wskazuje jednak, że skala zasolenia Wisły jest większa, niż się wydaje. Podkreśla, że źródłem tego problemu są wody pochodzące z głębin kopalni węgla kamiennego:

Gdy robiliśmy badania 2015 roku w czasie głębokiej niżówki, woda w Wiśle miała około 5000 mg jonów, czyli jeżeli porównamy to z Bałtykiem, który ma 7000 byłaby to podobna woda, jak ta, która występuje w Zatoce Puckiej, zatem z tym mielibyśmy do czynienia

Pilotażowy program miasta początkowo zakłada uzdatnienie niewielkich ilości wody z Wisły. Z czasem mogłoby to być kilka tysięcy metrów sześciennych na dobę. Miasto w najbliższym czasie chce przetestować nowatorskie rozwiązania,

Ten projekt ma za zadanie odpowiedzieć tak samo na pytanie, w jaki sposób wodę powierzchniową uzdatniać, żeby usuwać z niej na przykład lekarstwa, które są wrzucane dość masowo do toalet w wielkich miastach, w jaki sposób usuwać substancje hormonalne, które również płyną rzekami, w jaki sposób usuwać mikroplastiki, czy mikroorganizmy, które pojawiają się w wodach. To jest pieśń przyszłości, w tej chwili nie ma takich zagrożeń, ale z każdym dziesięcioleciem będzie to coraz większy problem.



Z Wisły będą usuwane także drobne zanieczyszczenia biologiczne. Jeśli woda spełni wszystkie normy krajowe i europejskie - już w trakcie pilotażu, niewykluczone, ze jeszce w tym roku- będzie podawana mieszkańcom. Dla zakładu na Bielanach byłoby to uzupełnienie wody pozyskiwanej z rzeki Sanki.

Na koniec projektu  miasto oceni, ile kosztowałoby uzdatnianie Wisły na masową skalę, ustali, jakie byłoby zużycie energii i w jaki sposób trzeba byłoby zmodernizować sieć wodociągową.

Jeśli cały ten proces byłby opłacalny, Wodociągi będą starać się o kolejne, tym razem o wiele większe  dofinansowanie. Sam pilotaż będzie kosztować  5 milionów 653 tysiące złotych.