Łąki na krakowskich Klinach będą chronione w sześciu enklawach – zdecydowali w środę radni. Wcześniej mieszkańcy i część radnych optowali za ustanowieniem na niezabudowanych jeszcze terenach dużego około 100-hekatorowego użytku ekologicznego.
W środę Rada Miasta większością głosów przyjęła uchwałę wraz z autopoprawką, zgodnie z którą cenne przyrodniczo tereny będą chronione jako użytek ekologiczny w sześciu miejscach blisko cieków wodnych.
"Celem ochrony są nie zwierzęta, a rośliny, które potrzebują wody i dlatego te enklawy zostały wyznaczone wzdłuż cieków wodnych. Są one kontynuacją terenów zapisanych w planie zagospodarowania przestrzennego jako tereny zielone" – wyjaśniał radnym Grzegorz Stawowy (KO). Dodał, że na terenie użytku ekologicznego mogą powstać ścieżki dydaktyczne, parki mają zostaną wytyczone w innych miejscach Klinów.
"Doszliśmy do wniosku, że użytkiem ekologicznym obejmiemy mniejsze obszary, a duże obszary w sumie ok. 30 ha będą parkami, które w przyszłości będą służyły mieszkańcom do rekreacji" – mówił dziennikarzom. Stawowy dodał, że zgodnie z planami zagospodarowania miejscowego tereny na Klinach są przeznaczone pod inwestycje, więc uchwalenie dużego użytku ekologicznego wiązałoby się z ryzykiem wysokich odszkodowań dla właścicieli gruntów.
"Eksperci, którzy znają się na przyrodzie, mówili nam, że aby zachować siedliska gatunków chronionych, potrzeba wyznaczenia większych obszarów, niż zostały określone w autopoprawce. Nie wiem, czy to koniec walki o przyrodę na Klinach. Na razie przyroda, mieszkańcy i radni przegrali" – mówił podczas dyskusji radny KO Michał Starobrat. Stworzenie enklaw nazwał „atrapą użytku ekologicznego”. Zarzucał radnym, że nie słuchają specjalistów i lekceważą problemu osób, które tam już mieszkają i z powodu problemów z odwodnieniem terenu, przy opadach deszczu mają zalane garaże.
Radny Jan Stanisław Pietras z klubu "Kraków dla mieszkańców" mówił, że autopoprawka jest zaprzeczeniem tego, nad czym przez kilka miesięcy pracowano.
Takie rozwiązanie krytykował także Łukasz Maślona z klubu "Kraków dla mieszkańców". "Ta propozycja to kompromitacja" - ocenił."Wiele czasu i energii poświęciliśmy na to, by temat użytku na Klinach trafił pod obrady rady miasta. To, co teraz jest proponowane, to porażka" - powiedział Maślona.
Radni, którzy byli zwolennikami utworzenia dużego użytku ekologicznego mają nadzieje, że sprawa ta jeszcze pod obrady wróci.
Mieszkańcy i aktywiści zrzeszeni w stowarzyszeniu "Zielone Kliny" w 2016 roku złożyli do Rady Miasta wniosek o utworzenie użytku ekologicznego. W ten sposób chcieli doprowadzić do ochrony łąk zmiennowilgotnych z unikatową roślinnością i zwierzętami.
W 2018 roku radni przyjęli tzw. uchwałę kierunkową, zobowiązująca prezydenta do przygotowania i przedstawienia radzie stosownych uchwał o ustanowieniu takich form ochrony. Prezydent zlecił inwentaryzację przyrodniczą tego terenu, która zakończyła się jesienią 2019 roku. Część gruntów na Klinach w 2020 i 2021 roku pozyskali deweloperzy, którzy mają plany budowy osiedli mieszkaniowych.
Na początku października radni przyjęli uchwały, w których zobowiązują prezydenta do sporządzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego tak, by na działkach przeznaczonych na zieleń publiczną można było urządzić miejskie parki oraz uchwałę kierunkową, która zobowiązuje prezydenta do przeanalizowania do końca lutego 2022 roku, gdzie na os. Kliny mógłby być zlokalizowany suchy zbiornik retencyjny.(