Jego dalszy los jest nieznany. Beata Czerska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami uważa, że koń potknął się w czasie jazdy w dół pod naporem wozu z turystami, gdyż fasiągi jeżdżą ze zbyt dużą prędkością i mają słabe hamulce.
TPN już wyjaśnia okoliczności całego zdarzenia aby poznać przyczyny upadku konia i ustalić w jakim stanie obecnie jest zwierzę. Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański podkreśla, że do czasu wyjaśnienia sprawy jakiekolwiek pochopne oceny i wnioski są przedwczesne.
Posłuchaj Andrzeja Gąsienicy Makowskiego
Praca koni wożących turystów do Morskiego Oka jest pod stałym nadzorem opinii publicznej i obrońców praw zwierząt już od kilku lat. Aby zmniejszyć wysiłek zwierząt wożących fasiągami pasażerów do Morskiego Oka ograniczono liczbę pasażerów do 12, wliczając w to również dzieci.
(Przemysław Bolechowski/ko)