Sąd okręgowy w Krakowie zdecydował się na utajnienie ostatnich kilku rozpraw ze względu na - jak tłumaczyła sędzia Aleksandra Almert - dobro tajnych agentów. Ci zajmowali się rozpracowywaniem Brunona Kwietnia. Dołączyli do jego kółka naukowego i zbierali wszystkie informacje o przygotowywanym przez niego zamachu. Według sądu zeznania świadków, którzy w przeciągu ostatnich wykładów byli przesłuchiwani, mogły ujawnić tożsamość agentów.

Teraz znów sala rozpraw dla mediów będzie otwarta - to dobra wiadomość dla samego oskarżonego, który wielokrotnie przekonywał że padł ofiarą "prowokacji" i że w prasie, radiu i telewizji przekazywany jest "przekłamany obraz tego, co się wydarzyło". Brunon Kwiecień w przeciągu najbliższego miesiąca stanie przed sądem jeszcze siedem razy. Na rozprawy będzie czekał w areszcie.

Przypomnijmy: Brunona Kwietnia zatrzymano w listopadzie 2012 roku. Według ABW i prokuratury, pracownik krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego, zamierzał zdetonować pod Sejmem 4 tony materiałów wybuchowych. Do wybuchu miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta oraz premiera z ministrami. Później z bronią w ręku miał wyruszyć na ulice Warszawy. Broń i materiały wybuchowe na ten cel miał mieć już kupione.

Proces Brunona Kwietnia. Kolejna rozprawa za tydzień

Wykładowcy Uniwersytetu Rolniczego grozi do 15 lat więzienia. Do zamachu miał też nakłaniać swoich studentów. Oskarżony nie przyznaje się do winy.

Proces Brunona Kwietnia. Kolejna rozprawa za tydzień