Teren jest podmokły i może być problem podczas większych opadów - mówią protestujący
Posłuchaj, co mówią protestujący
Zdaniem niepołomiczan należy skrócić planowaną linię kolejową o około 500 metrów. Stacja końcowa mogłaby wtedy powstać na wolnym obecnie obszarze pomiędzy ulicami Wimmera i Nową.
To po pierwsze niższe koszty, po drugie – łatwiejszy dojazd dla okolicznych mieszkańców, którzy nie będą musieli pchać się do centrum. Na osiedlu mamy kilkadziesiąt rodzin, jest dużo dzieci. Ta linia odcięłaby nam jedną z dróg dojazdu do centrum. Teren jest podmokły i może być problem podczas większych opadów. Pewne rzeczy są mieszkańcom narzucane, a nie konsultowane
- mówią przedstawiciele protestujących.
Na zdjęciach ich autorstwa wyraźnie widać, że już po pierwszym deszczu teren przeznaczony pod budowę trasy kolejowej jest mocno zalany.
Z postulatami niepołomiczan nie zgadzają się przedstawiciele firmy projektowej i PKP Polskich Linii Kolejowych. Ich zdaniem "kolej oddalona od centrum miasta nie będzie atrakcyjna dla mieszkańców. Celem projektu jest wprowadzenie pociągu do centrum Niepołomic, a umiejscowienie przystanku gdzie indziej ten cel zaburzy". O stanowisko w tej sprawie zapytaliśmy władze miasta.
Skrócenie linii kolejowej wykluczy niezmotoryzowanych. To również są osoby starsze, to są seniorzy, którzy muszą dojechać do Krakowa do lekarza. Młodzież, która dojeżdża do szkół. Gmina Niepołomice nie jest stroną w tej sprawie, ponieważ nie dokładamy środków do budowy kolei. Owszem, jesteśmy informowani, staramy się na bieżąco czuwać
- wyjaśnia Wojciech Borkowski, rzecznik Urzędu Miasta w Niepołomicach.
A koszty rosną...
Skoro już o pieniądzach mowa - tylko w ciągu dwóch ostatnich lat koszt budowy zaledwie pięciokilometrowej linii kolejowej wzrósł... czterokrotnie. Trasa zaczynająca się w Podłężu i kończąca się w rejonie ulic Moczydło i Kolejowa obecnie jest wyceniana na ponad 600 milionów złotych. Powód? Przejście przez tereny trudne geologicznie oraz wymóg budowy gigantycznej estakady.
Sprawę skomentował dla Radia Kraków Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury:
Jeśli jest coś robione jako wstępna analiza i jeśli jest robione bardzo szybko, mówiąc kolokwialnie „po łebkach”, to zderzamy się z sytuacją, że uszczegółowiona analiza pokazuje znacznie wyższe koszty. Na tym etapie na razie nie mamy żadnych decyzji, które by powodowały, że coś na tym projekcie wydarzy się negatywnego.
Negatywne decyzje zapadły już w kwestii innego projektu w ramach programu Kolej+. Miesiąc temu wiceminister Malepszak poinformował, że do skutku nie dojdzie budowa linii Konin-Turek. W tym przypadku koszty wzrosły z 600 mln do 1,2 mld złotych, a przewidywana liczba pasażerów na dobę wynosiła zaledwie 700.
Plan zakłada, że pociągi z Krakowa do Niepołomic pojadą co godzinę, a w szczycie co 30 minut. Budowa linii kolejowej musi zakończyć się najpóźniej w grudniu 2029 roku.
Kolej+ to rządowy program, który ma na celu połączyć miasta powyżej 10 tysięcy mieszkańców z miastami wojewódzkimi. Do programu zgłosiło się kilkanaście samorządów z całej Polski. Ostatecznie do realizacji wybrano 35 projektów.