"Jest wąska droga, podniesiona do góry, a po bokach są grunty prywatne i parcele, mieszkańcy nie mogą wyjechać z posesji. Efekt: poprzebijane miski olejowe w samochodach. Raz nawet samochód straży miejskiej zawisł na takim krawężniku" - mówią Radiu Kraków mieszkańcy Kokotowa, którzy o sprawie informowali już jakiś czas temu za pomocą platformy Powiadom Nas

Fot. Karol Surówka

Tak pisała w liście do redakcji Radia Kraków pani Klaudia: 

Szanowna Redakcjo! Mieszkam w podkrakowskim Kokotowie, w części zwanej Kolonią. Od kilku tygodni trwa u nas remont jedynej drogi. Remont zapewne zawdzięczamy ŚDM, które odbędą się w sąsiednich Brzegach. I do wczoraj wszyscy (tzn. mieszkańcy) cierpliwie znosiliśmy utrudnienia z tym związane, bo docelowo wszyscy na tym zyskamy. Ale... Ale wczoraj zaczęto stawiać krawężniki między którymi nie zmieszczą się dwa osobowe samochody! Jak my będziemy przejeżdżać? Między domami można jeszcze sąsiadowi wjechać na podjazd, ale z jednej strony Kolonii droga to 0,5 km zupełnie prosty odcinek a z drugiej ok 1km odcinek idący serpentynami przez łąki. Teraz już ledwie się wymijamy, zjeżdżając na pobocze, a co będzie jak wszędzie będą krawężniki?! Dodatkowo w sezonie wiosennym i jesiennym w naszej okolicy często występują gęste mgły - co wtedy?!
 

Władze gminy przekonują, że nowa droga zostanie skontrolowana, a w miejscach, w których jest to konieczne, krawężniki zostaną obniżone. Mieszkańcy w te obietnice jednak nie wierzą. "Rozmawiamy z mieszkańcami i staramy się uwzględnić ich opinie. Chcielibyśmy wprowadzić korektę do linii drogi, choć to nie jest łatwa inwestycja. Prowadzi przez bardzo gęstą zabudowę" - mówi przedstawicielka gminy. 

 

(Karol Surówka/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: