Poseł Aleksander Miszalski powiedział: “Na 292 sprawy zgłoszone przez kobiety i 156 spraw zgłoszonych przez mężczyzn w kwestii mobbingu, którymi zajęły się sądy rejonowe, jedynie w 17 przypadkach sądy przyznały rację pracownikom. Z danych Głównego Inspektoratu Pracy wynika, że w 2020 skarg było 1884, w 2021 było ich już 2116, a do połowy 2022 roku - 1000. Widać więc, że trend ten jest niestety rosnący. Z danych Głównego Inspektoratu Pracy wynika także, że jedynie 5-7% tych skarg uznawanych jest za zasadne. Aż 40% pracowników stwierdza, że w ostatnim czasie spotkało się z sytuacją mobbingu. Statystyki te są na tyle dramatyczne i niepokojące, że jest to temat, którym trzeba się będzie w przyszłej kadencji Sejmu zająć, co z tego miejsca deklaruję.”
Iwona Siekierska, prezeska Fundacji Start Tango, zauważyła: “Działania agresywne w środowisku pracy spełniają często znamiona nie tylko mobbingu czy dyskryminacji, ale wręcz przestępstwa, jak np. znęcanie. Większość organizacji pomocowych skupia po pierwsze na leczeniu skutków, a nie przyczyn, a po drugie, ogranicza się do klepania po plecach ofiar, a to nie o to chodzi. Chodzi przede wszystkim o to, aby ofiary odzyskały sprawczość”.
Radna Iwona Chamielec stwierdziła: “Problem przemocy w środowisku pracy ze względu na płeć jest czymś, z czym trzeba się zmierzyć. Od kilku lat współpracuję z organizacjami wspierającymi kobiety, które doświadczyły przemocy. Częstą przyczyną dyskryminacji wobec kobiet jest to, że urodziły dziecko lub powróciły do pracy po urlopie macierzyńskim. Niezależnie od rodzajów aktów przemocy, tylko połowa poszkodowanych zdecydowała się zgłosić sprawę. Najczęściej wskazywanym powodem brak działań wobec przemocy był strach przed konsekwencjami takiego działania”.