- W mojej opinii problem leży w tym, że od dłuższego czasu istnieje stereotyp kobiety, która ma być miła, poukładana, przyjemna dla wszystkich. Mężczyzna może być super, wyjątkowy, może się bardziej wyróżniać - podkreśla Stachurska.

Wśród studentów zdania są podzielone. "Super jest takie super. Określenie 'najmilsza' nie jest konkretne. Ja uważam, że to nie jest problem. Zawsze była najmilsza studentka. Ładnie to brzmi, znaczenie jest mniej więcej to samo. Moim zdaniem, jeżeli jest to robione razem, to jest to uwłaczające. Powinny być te same kategorie dla kobiet i mężczyzn" - mówią.

Jak mówi Jakub Bakonyi, przewodniczący Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyznawanie tytułu "najmilszej" nie wiąże się z żadnym stereotypem i jest nadawany od ponad 60 lat. "Rozumiem, że żyjemy w czasach, w których zwraca się uwagę na pewne kwestie, które wcześniej nie były dostrzegane. Jednak te nazwy funkcjonują od 1956 roku. Nie uważam, żeby powiedzenie o kobiecie, że jest najmilsza, obrażało ją" - podkreśla Bakonyi. Jak dodaje, rady wszystkich uczelni zastanowią się jednak, czy w przyszłym roku nie zmienić tytułu na inny - na przykład "superstudentka".

Najmilsza studentka i superstudent - wybrani w głosowaniu - co roku podczas Juwenaliów odbierają klucz do bram miasta od prezydenta Krakowa. 

 

 

 

 

(Joanna Orszulak/ko)