Centrum Kongresowe to kolejna inwestycja zrealizowana przy wsparciu funduszy europejskich. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Krakowie.
Marcin Koczyba: Czy jest tak charakterystyczny jak Wieża Eiffla w Paryżu?
Marta Szkudlarek, spółka zarządzająca Centrum: Można tak powiedzieć, zwłaszcza że idealnie wkomponowuje się w swoje otoczenie, czyli mamy foyer przeszklone z widokiem na Wawel. Jest to niezwykle ważne, bo właśnie architekci zadbali o to, żeby wkomponować budynek w otoczenie, by nie ingerował, a właśnie wręcz przeciwnie - pokazywał jego piękno. Dlatego z każdego prawie miejsca w Centrum Kongresowym możemy zobaczyć Wawel, który zachwyca zawsze.
Mamy wszystkie przestrzenie wspólne, foyer, tak zaprojektowane, żeby były one organiczne, płynne, nie były takie twarde. Na przykład mamy schody w kształcie muszli, świetliki w kształcie liści, żeby to wszystko nawiązywało do tej natury, która nas otacza, bo mamy przecież rzekę Wisłę, którą też widać z Centrum Kongresowego ICE Kraków. Więc myślę, że tak, ten budynek wpisał się krakowianom już w oczy na dobre.
Marcin Koczyba: To naprawdę niezwykły budynek.
Marta Szkudlarek: Każda z sal jest tak pomyślana, żeby miała inną funkcjonalność, to znaczy sala największa, audytoryjna, imienia Krzysztofa Pendereckiego, jest zbudowana na kształt winnicy. Dlatego jest to istotne, że tam wszystkie smyczkowe, orkiestrowe koncerty się odbywają, ponieważ te fotele, które się w niej znajdują, przeszły testy laboratoryjne, gdzie ludzie na nich siadali, była grana muzyka i sprawdzali, czy ten materiał, którym są fotele pokryte, odbija dźwięk, czy go zatrzymuje. Natomiast sala teatralna jest maksymalnie wyciemniona, nie rzuca się w oczy, jest świetna na spektakle, na wszelkie gale, uroczystości, jest taka po prostu elegancka.
Zdaniem Łukasza Lembasa, pracownika spółki zarządzającej Centrum, ta inwestycja odmieniła miejsce, w którym się znajduje.
Są tacy, którzy pewnie pamiętają jeszcze, co tu było, zanim powstało Centrum Kongresowe. To był taki trochę, można powiedzieć, krajobraz księżycowy. Ja tutaj chyba pierwszy raz w cyrku byłem, a poza tym był pewnie jakiś kiosk z zapiekankami. Teraz jest to jeden z najbardziej charakterystycznych punktów miasta, jednocześnie duma tego miasta – mówi.