Podczas dzisiejszego posiedzenia sąd zajmował się sprawą, w której Jan Tajster jest oskarżony o nieprawidłowości przy organizacji wizyty papieża Benedykta XVI w Krakowie. Przesłuchano jedynego świadka, który stawił się na sali.

Przypomnijmy, 4 sierpnia prezydent Jacek Majchrowski podjął decyzję o odwołaniu Jana Tajstera ze stanowiska.  Dodał, że w takiej atmosferze nie mógłby on skutecznie pełnić swojej funkcji. 

Zobacz: Jan Tajster odwołany ze stanowiska dyrektora ZIKiT-u

Tajster otrzyma dwutygodniowe wypowiedzenie, będzie zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Za ten okres, a także za tydzień pracy dostanie wynagrodzenie - niecałe 2 tysiące złotych. Urzędnik umówił się z prezydentem, że odbierze wynagrodzenie wyłącznie za dni przepracowane. Nie wykluczył, że przekaże te pieniądze na cele charytatywne.

Dyrektor ZIKiT-u zarabia miesięcznie około ośmiu tysięcy złotych netto. Tajster dostanie więc 1/5 tej kwoty. Odprawy nie dostanie, bo jest pracownikiem samorządowym, a im odprawy nie przysługują.

Kontrowersyjny urzędnik w krótkim czasie pełnienia obowiązków szefa ZIKiT-u zdążył już częściowo zapoznać się z sytuacją w miejskiej jednostce. Jak twierdzi jest wiele do poprawienia, m.in. w kwestii dokumentów dot. budowy stadionu Wisły Kraków. "Żądają 6 milionów złotych za prawa autorskie" - mówił Radiu Kraków Tajster. ZIKiT natomiast twierdzi, że musi zapłacić tę kwotę, aby móc dokonywać poprawek na obiekcie przy ul. Reymonta. Według byłego już dyrektora wciąż nie ucichła sprawa głośnej afery z księgową, która wyprowadziła z ZIKiT-u nawet 5 milionów złotych i przekazała je znajomemu przedsiębiorcy. Całość kwoty miała zostać zwrócona do połowy zeszłego roku. Tajster zapewniał, że obu sprawach poinfrmował już pisemnie prezydenta Krakowa. Jeśli ten doprowadzi do ich rozwiązania, będzie to jedyny pozytywny aspekt awantury wokół kontrowersyjnej nominacji. 

 

(Maciej Skowronek/ew)