Chodzi zarówno o koncepcję obrad i głosowania korespondencyjnego przeprowadzanego drogą mailową oraz ich termin wyznaczony dopiero na 29 maja.
"Jest bardzo dużo uchwał, które wymagają przegłosowania, dyskusji i my, jako radni Miasta Krakowa, nie możemy uciekać od odpowiedzialności. Oczywiście, że każdy się boi, ale nie może być tak, że miasto jest sparaliżowane, a ten termin jest absolutnie za długi" - mówi radny Łukasz Wantuch z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków.
Przewodniczący wyjaśnia, że na razie nie ma uchwał niecierpiących zwłoki, choć jest kilka dokumentów, które trzeba przegłosować, aby nie wprowadzać chaosu. Co do formy obrad - ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął, ale głosowanie korespondencyjne może być najlepszym sposobem na sprawne przeprowadzenie sesji. Dominik Jaśkowiec podkreśla, że forma videoczatu może być za trudna w obsłudze dla części radnych.
"Radni mają bardzo nierównomierne umiejętności teleinformatyczne, a my musimy zapewnić, organizując taką sesję, równy dostęp i prawo realizacji mandatu wszystkim radnym Miasta Krakowa, niezależnie od tego jak biegli są w obsłudze komputera. W związku z tym analizujemy te wszystkie możliwości. Potem będziemy dobierać do tych najsłabszych w dziedzinie informatyki" - mówi Jaśkowiec.
Dodaje, że priorytetem jest też stuprocentowe bezpieczeństwo w sieci, którego wymaga głosowanie uchwał. Przeciwko przewodniczącemu wystąpił między innymi radny Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiedliwości, który uważa, że głosowanie korespondencyjne jest przestarzałą metodą, a radni powinni iść z duchem czasu.
"Jak za króla Ćwieczka proponuje głosowanie korespondencyjne. Nie sprecyzował, jak miałoby to wyglądać, ale sugeruje, że radni mieliby wysyłać maile z informacją jak w danej sprawie głosują. Uważam to za mało poważne w dobie informatyzacji. Wiele z tych narzędzi jest bardzo prostych w obsłudze. Co więcej, istnieją narzędzia dedykowane do organizacji takich sesji, które zapewniają po pierwsze łatwość obsługi, po drugie bezpieczeństwo, a po trzecie to, by mieszkańcy Krakowa mieli możliwość obserwować taką sesję" - mówi Drewnicki.
Przewodniczący rady miasta uważa, że radny Drewnicki nie bierze jednak pod uwagę tego, że część radnych to osoby starsze, mniej biegłe w obsłudze urządzeń elektronicznych.
"Sesja korespondencyjna za pomocą maili to jest ten poziom wiezdy informatycznej, który wszyscy radni spełniają. Ja muszę brać pod uwagę taką formę głosowania i procedowania. Czy do tego uda nam się uruchomić równoległą wideokonferencję, tak żeby procedować, dyskutować, a równocześnie w tej formie głosować - nie wiem jeszcze. Próbujemy coś takiego przygotować, żeby to było po prostu połączenie głosowania korespondencyjnego z wideokonferencją, ale ja muszę mieć pewność, że wszyscy radni sobie poradzą" - tłumaczy Jaśkowiec.
Argumenty Jaśkowca nie trafiają też do Wantucha.
"Nie wiem, czy radni Miasta Krakowa są po prostu głupsi od radnych gminy Wielka Wieś czy od radnych Sejmiku Małopolskiego i nie będą w stanie klikać myszką, czy zalogować się na konto, ale jestem umiarkowanym optymistą w tej kwestii. Myślę, że damy radę" - ironizuje radny Przyjaznego Krakowa.
Trudno oczekiwać, że termin sesji zostanie zmieniony na wcześniejszy. Ale może zamiast samego mailowego głosowania nad uchwałami uda się je też przedyskutować na wspólnym videoczacie.
(Joanna Orszulak/łk)