Alkotubki, do złudzenia przypominające opakowania z musem owocowym dla dzieci, oburzyły premiera Donalda Tuska. Polecił swoim ministrom sprawdzenie, jak w ogóle było możliwe dopuszczenie ich do sprzedaży. Producent alkotubek już wycofał produkt ze sklepów i przeprosił.

Mam nadzieję, że to faktycznie będzie impuls, żeby kompleksowo zająć się tematem dostępności alkoholu

 – mówi Mariusz Nawrot, dyrektor Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie.

Chodzi na przykład o nocną sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych (od g. 22 do 6). W połowie czerwca tego roku ministerstwo zdrowia poinformowało, że gotowy jest projekt ustawy o nocnym zakazie handlu alkoholem. Jednak prace wciąż trwają.

Nocna prohibicja obowiązuje w Krakowie od ponad roku we wszystkich punktach sprzedaży detalicznej, czyli po prostu w sklepach. Gdyby ustawa weszła w życie, zmiany w Krakowie byłyby praktycznie kosmetyczne

- dodaje dyrektor Nawrot.

Dyrektor zwraca uwagę również na to, że sieci handlowe zachęcają do kupowania większych ilości alkoholu wprowadzając kosmiczne promocje – piwo można kupić już w cenie butelki wody mineralnej, albo jeszcze taniej.

Zdecydowana większość przedsiębiorców działa zgodnie z prawem, ale niestety jest część, która stawia zysk nad dobro społeczności. I dochodzi też dostępność cenowa – dziś pół litra wódki kosztuje tyle, co kilka lat temu. A nasze zarobki poszły w górę, może dwa razy, i to nawet biorąc pod uwagę inflację

- tłumaczy Nawrot.

A co i jak spożywa krakowianin? Jest coraz więcej osób, które piją słabsze alkohole. Ale piwo czy wino też uzależnia. Do Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie zgłaszają się osoby oburzone faktem, że powinny leczyć się z nadużywania również słabszych trunków.

Całe szczęście jest mniej zgłoszeń dotyczących osób nieletnich, to dobra wiadomość. Wśród części młodzieży jest moda na niepicie i zdrowy styl życia. Więc alkohol nie jest już tak atrakcyjny, ale wynika to z tego, że młodzi ludzie sięgają po inne używki, które można zamówić przez internet, z dostawą do paczkomatu. Po roku obowiązywania nocnej prohibicji widzimy, że klient przywożony do Izby Wytrzeźwień jest po prostu grzeczniejszy

- opowiada Mariusz Nawrot.