"Dotąd nie było takiej sytuacji, nie mieliśmy kilku konfliktów jednocześnie" - mówił profesor Hartman w porannej rozmowie Radia Kraków. Jego zdaniem powinny powstać europejskie siły zbrojne. "Ten pomysł trafia na wiele przeszkód, ale prędzej czy później trzeba to będzie zrobić" - przekonywał profesor Hartman.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z profesorem Janem Hartmanem z Twojego Ruchu.
Według Homo Homini 80% Polaków widzi zagrożenie w Rosji. Pan się zaliczy do tych osób?
- Owszem. Jak jest zagrożenie to ze wschodu.
Uspokaja pana to, co się dzieje na szczycie NATO?
- Nie bardzo. NATO się nie chce robić baz na wschodzie. To złamanie tabu i przypieczętowanie nowego okresu w dziejach NATO – Rosja. Jest trochę nadziei, że kryzys będzie opanowany. Putin chce nas przyzwyczaić do tego, że on na Ukrainie coś robi. Jak się przyzwyczaimy to wszystko będzie po staremu. Boję się, że z tej mobilizacji nic nie wyjdzie.
Może te plany związane z lokalizacją sił szybkiego reagowania na wschodniej flance są krzepiące?
- Jestem za tym, żeby powstały europejskie siły, które są mobilne i niebezpieczne dla przeciwnika. Byłoby dobrze, żeby Polska była przygotowana na przyjęcie takiej szpicy. To wiele kosztuje i Niemcy muszą za to zapłacić. Oni są jednak do tyłu. Stworzenie europejskich sił obok NATO napotyka na problemy mentalnościowe i historycznie. Jednak trzeba to zrobić.
Mimo wszystko nie jest pan zbytnim optymistą. Czeka nas zimna wojna 2.0?
- Nie jestem optymistą. Napisałem tekst o tym, że mnie ogarnia lęk, ale moje pokolenie się wychowało w lęku przed wojną. Była taka propaganda. Być może jesteśmy przewrażliwieni, ale do tej pory nie było takiej sytuacji, że mamy kilka wojen w regionie. Jak kilka lat temu był gdzieś jeden konflikt, to byliśmy przejęci. Teraz jest ich wiele. Są kraje arabskie, Gaza i Ukraina. Ten rok jest straszny i nasze uwrażliwienie się zmniejsza. Narasta jednak lęk.
Zmieniając temat, notowania powyżej progu wyborczego dla Twojego Ruchu przyjmuje pan z optymizmem?
- Ja przyjmuję z optymizmem. Najgorsze mamy za nami. Kto miał odejść, odszedł. Partia się uczy na błędach. To się zmienia. Przychodzą nowi ludzie. Teraz będzie test. Czy uda nam się pokazać swój program i pokazać, że żyjemy? Trzeba mieć tysiące ludzi do tego. Jak test wyjdzie dobrze, to dalej będzie już tylko lepiej.
Czyli te 4% z ostatniego sondażu to dobry wynik, bo mogła być tragedia?
- To jest skok z 2-4%. Były dwa sondaże. Zadziałał mechanizm, że ludzie zobaczymy, iż pozbywanie się Palikota jest stratą. Ludzie, którzy nie głosowali na Twój Ruch, się zawstydzili i zwracają poparcie. Poza tym awans Tuska, z którego się cieszymy, potwierdza, że naszym przeznaczeniem jest wielka Europa. To podnosi akcje naszych umiarkowanych i postępowych poglądów.
Wszyscy majĄ skorzystać na awansie Tuska. Dlaczego w Krakowie z Twojego Ruchu odchodzą radni dzielnicowi?
- Pewnie chcą startować i inni im powiedzieli, że jak się należy do partii to jest gorzej.
Może nie jest dobrze należeć do Twojego Ruchu w Krakowie?
- Nie, tak jest ogólnie z partiami. Większe partie też to robią a to jest fatalne. Jak działacze uciekają przed szyldem, to uruchamiają błędne koło. Społeczeństwo utrwala sobie klisze, że partia nie jest godna zaufania. Potem mamy kraj, gdzie połowa urzędników udaje, że nie ma nic wspólnego z partią. To obłuda. To my sobie to zafundowaliśmy.
Jednocześnie radni dzielnicowi deklarują, że będą głosowali na Jacka Majchrowskiego. Twój Ruch ma już listy do sejmiku i tworzy pan listy do rady miasta?
- Tworzę, bo mam rekomendacje, żeby startować w wyborach prezydenckich. Chcemy zjednoczenia lewicy i są rozmowy. Jacek Majchrowski też jest człowiekiem lewicy. To prezydent, który jest niby bezpartyjny, ale jest związany z SLD.
Przedstawiciele SLD mają trafić na listy Jacka Majchrowskiego.
- Oczywiście. SLD go popiera. Jeszcze te rozmowy trwają w partiach, ale my uważamy, że przedstawiciel lewicy pewnie będzie prezydentem. Pytanie, kto wejdzie do rady miasta. To rozmowy nie tylko o listach w okręgach. To też rozmowy programowe. Prezydent w jakimś stopniu ulega naciskom ze strony koalicjantów.
Rozmowy dotyczące obecności na listach Jacka Majchrowskiego trwają czy to rozważania?
- To się zaczyna. Ja się nie widziałem z prezydentem Majchrowskim, ale wiem, że Marek Siwiec rozmawiał z nim. Jeszcze zobaczymy. Na razie startujemy i robimy swoje. Chodzi o to, żeby w radzie miasta było dużo sensownych ludzi. Ta rada, która była nie jest najwyższej klasy. Jak to podniesiemy na wyższy poziom to się coś zmieni. Prezydent jest właściwie stały, pozostaje pytanie o komisje. Chodzi o zmiany na lepsze, żeby jak najmniej przedstawicieli skrajnych i zacofanych środowisk, marnowało te miejsca w radach.
Kiedy ostateczna decyzja i program na Kraków?
- Wszystko się musi odbyć we wrześniu. Nagle będą kandydaci i programy. Nasz program będzie miał silne akcenty proekologiczne. Jednak kultura, nauka, infrastruktura, bezrobocie i Nowa Huta tam będą.
Prasę przeglądał Bartosz Szydłowski: