Marek Gancarczyk z MPK tłumaczy, że był to tak zwany "patron", czyli osoba nadzorująca pracę młodych motorniczych, którzy dopiero co zdali egzamin. Jak jednak przyznaje, siedzenie w tym czasie na zwykłym krześle jest niedopuszczalne. "W tej sytuacji nie powinno dojść do tego, że drugi motorniczy bierze krzesło i tak nadzoruje pierwszego motorniczego. W naszych tramwajach są specjalne uchwyty, które umożliwiają stabilne przymocowanie odpowiedniego fotela. Jak jednak tego uchwytu nie ma, to nie może być tak, że motorniczy bierze swoje krzesło" - podkreśla Gancarczyk.
W tramwajach, które nie mają odpowiednich zabezpieczeń, "patron" powinien stać. Gancarczyk dodał, że MPK wszczęło już postępowanie dyscyplinarne. Pracownik zostanie wezwany na rozmowę w celu wyjaśnienia sprawy. "Będziemy pytać motorniczego, dlaczego tak się stało, czy to nie miało związku z tym, że on się gorzej poczuł. Na pewno to wyjaśnimy. Nie może być tak, żeby tak postawiony fotel był wykorzystywany podczas jazdy" - mówi Gancarczyk.
zdjęcie od słuchacza Radia Kraków
Pracownikowi grozi upomnienie. Przewoźnik zapewnia, że do podobnych sytuacji nie będzie już dochodziło.
Miejsce dla "patrona" w tramwaju Bombardier
Przypominamy: Tramwajowa partyzantka
(Maciej Skowronek/ko)
Obserwuj autora na Twitterze: