Ogień będziemy mogli zobaczyć w różnych częściach kraju – najbliższa okazja to bieg igrzyskowy, który odbędzie się w Krakowie już 22 kwietnia, później pojawi się na stadionie narodowym w Warszawie.
"Chcemy promować przez to hasło imprezy 'We are unity' – jesteśmy jednością. Będzie to duża szansa, żeby cała społeczność, cała wspólnota europejska mogła przemówić jednym głosem i powiedzieć, że my jesteśmy kontynentem, na którym po prostu szanuje się godność człowieka" - mówi marszałek małopolski Witold Kozłowski
Do Igrzysk Europejskich pozostały dokładnie dwa miesiące. Marcin Nowak, prezes spółki odpowiedzialnej za organizację imprezy, mówi, że finisz przygotowań jest już blisko.
"Na ostatnią prostą chyba już wbiegliśmy jakiś czas temu. Ona się wydaje trochę długa, natomiast trzeba przyciskać i biec sprintem już do samego końca. Na szczęścia tak naprawdę większość projektów, większość naszych pomysłów już się zrealizowała" – twierdzi Nowak.
Nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Na części aren trwają jeszcze prace – tak jest, chociażby na stadionie miejskim w Krakowie, gdzie rozpocznie się impreza.
Gotowy nie jest jeszcze znicz, w którym podczas ceremonii otwarcia zapłonie ogień. Firma, która chciała go wcześniej wykonać żądała kilku milionów złotych. To okazało się zbyt dużo, więc trzeba było ogłosić kolejny przetarg.
"Kwota będzie znacznie poniżej miliona złotych. Ogłosiliśmy kolejny przetarg. Przede wszystkim ma płonąć, ma być bezpieczny, ma podtrzymać ten ogień przez 12 dni igrzysk aż do ceremonii zamknięcia" - mówi Dawid Gleń, rzecznik prasowy spółki Igrzyska Europejskie Kraków – Małopolska 2023.
Impreza rozpocznie się 21 czerwca. Przez dwa tygodnie rywalizować ma łącznie 7,5 tysiąca sportowców.