Jego zdaniem Gowin niepotrzebnie wchodzi w mezalians z mediami, które szukają mu pracy.
-Jarek musi się na coś zdecydować - przekonywał Raś. Szef małopolskich struktur PO nie chciał na razie zdradzić kto będzie kandydatem Platformy w wyborach na prezydenta Krakowa. Poinformował jedynie, że nazwisko zostanie podane do publicznej wiadomości za kilka miesięcy.
Rozmowa Jacka Bańki z Ireneuszem Rasiem, szefem małopolskiej Platformy Obywatelskiej
Grzegorz Schetyna stchórzył, rezygnując z walki o szefostwo w Platformie? Bo przepraszał, że pana zawiódł.
- Nie chcę już mówić tym językiem, którym się komunikowaliśmy w ostatnich tygodniach. Czy zawiódł? Ja uważam, że był naturalnym kontrkandydatem dla Donalda Tuska i robił wszystko, aby uzyskać jeszcze większe znaczenie w Platformie. Poddał się, przeliczył, przekalkulował. Ale też powiedział, że robi to też dla dobra Platformy, dla takiej jej zborności, że dzisiaj nie czas, by w Polsce i Platformie były podziały. Dzisiaj trzeba bardzo mocnego ugrupowania, które sobie poradzi z kryzysem i da nowe horyzonty dla Polski. Czyli strzec placu. Doceniam to.
Wierzy pan w te słowa Grzegorza Schetyny? Rzeczywiście teraz czas na pracę zespołową i nie będzie podziałów?
- Absolutnie to jest polityk przewidywalny, w związku z tym, jak powiedział, to wierzę, że za tym idzie też zmiana jego retoryki. I teraz działanie do środka, a nie na zewnątrz.
A przewidywalny jest Jarosław Gowin?
- Uprawia po swojemu politykę. Mało kto już w Platformie wie, o co Jarkowi chodzi. Poczekajmy. Mam nadzieję, że się będzie zachowywał też w tej wewnętrznej kampanii, do której się zgłosił, bo przecież on ogłosił, że kandyduje na szefa partii, że będzie stosował takie dobre, zdrowe zasady rywalizacji.
A pan wypełniał tę ankietę Jarosława Gowina „Jaka Platforma?”?
- Nie. Bo jak dowiedziałem się od dziennikarzy, że jeśli w tej ankiecie nie będę miał w ogóle zdania, na wszystkie pytania to będę miał 55 procent zgodności, to odeszła mi chęć.
Panie pośle, czy to nie jest tak, że przez start na szefa w Platformie Jarosław Gowin wyrasta na naturalnego kandydata w walce o fotel prezydenta Krakowa? Bo teraz nie będzie schodził z łam prasy, będzie cały czas w mediach i tylko będzie wzmacniał swoją pozycję tutaj.
- Ale mnie pan podbiera. Przecież Jarosław Gowin powiedział, że chce być premierem z Krakowa.
Ale zakładamy, że przegra.
- Czyli co? Nie premierem to prezydentem Krakowa? Trochę Jarek w to wchodzi, ale chyba po to, aby być dalej w mediach. Cały czas szukacie mu pracy. Nie szukajcie Jarosławowi Gowinowi pracy. On sam musi na te pytania odpowiedzieć, ja mu w tym nie będę pomagał. W wyborach prezydenckich kandydat Platformy będzie jeden. Poczekajmy. To tylko kilka miesięcy i się dowiemy, kto to będzie.
Gowin nie byłby najmocniejszym kandydatem Platformy? Jak pan to dziś ocenia?
- Ja nie będę oceniał, bo moja ocena nie byłaby pewnie obiektywna.
Panie pośle, wrócę jeszcze do spotkania na Śląsku Platformy i Prawa i Sprawiedliwości również. Bo Zieloni krytykują te sobotnie zgromadzenia za wojny z pakietem klimatycznym i stawianie na gospodarkę węglową. Nie jest to zawracanie Wisły kijem?
- Nie. Musimy wrócić do tych zasadniczych kwestii. Polska w perspektywie powinna stać na węglu, węgiel absolutnie nie jest passé. I powinna stać na wydobyciu swojego nowego surowca energetycznego, jakim jest gaz łupkowy. Jeśli chodzi o gaz łupkowy, to przygotowujemy specustawę, mam nadzieję, że na jesieni będzie ona już gotowa do debaty w parlamencie. A węgiel jest w naszych rękach. Kiedyś niestety nasi koledzy z Prawa i Sprawiedliwości doprowadzili do podpisania takiego pakietu klimatycznego, który dla Polski jest, trzeba to dziś powiedzieć, absolutnie niekorzystny. I to nie jest wypowiedź polityka Platformy Obywatelskiej rządzącej dzisiaj, Ireneusza Rasia, tylko to może być zaraz udowodnione przez całą profesurę Akademii Górniczo-Hutniczej, to może być stanowisko naukowców. Tak, węgiel nasz surowiec, który może służyć polskiej energii, może być też w sposób czysty zagospodarowywany i tu Zieloni powinni na to zwracać uwagę. Ja wiem, że jest wiele interesów, nie tylko w naszym kraju, ale wokół niego, aby ani gaz łupkowy nie był nowym naszym paliwem energetycznym ani żeby wrócić bardzo mocno i w Polsce postawić na węgiel i ten brunatny, i ten kamienny. Ale myślę, że ta mocna decyzja naszego rządu i premiera Tuska w ostatnim czasie, że inwestycja w Opolu rusza i nasze firmy podpisują bardzo korzystne dla siebie kontrakty, że to będzie służyć Polsce.
To zostawmy te interesy, bo nie wiadomo, dokąd nas zaprowadzą.
- Zielonych zostawmy.
Ja się boję tych interesów, które mogą stać za Zielonymi.
- Właśnie, nieraz mam wrażenie, że oni nie służą interesowi państwa polskiego.
Za chwilę rozstrzygniemy plebiscyt na wyczyn i blamaż tygodnia. Wszystko na to wskazuje, że zwycięży początek wakacji pod Tatrami, nie tylko korki na moście w Białym Dunajcu lecz także początek protestu górali przeciwko planom organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Jak pan przekona górali, którzy mówią, że to będzie zamach na nich?
- Nie wiem, o jakich góralach mówimy. Jak o tych samych, o których mówimy od 10 lat, to ja się tego nie boję. Znam ich, bardzo ich lubię, cenię. To taki folklor nasz. Natomiast rzeczywiście weto górali w Białym Dunajcu, aby nie poszerzyć tego wiaduktu, który jest na zakopiance dzisiaj takim wąskim gardłem, wszyscy tam jeżdżący wiedzą, o czym mówimy, to jest jakieś nieporozumienie. To jest poszerzenie o metr, o półtora metra tego mostu, wybudowanie tego nowego mostu, dzisiaj wszyscy turyści będą cierpieć, ale kto będzie cierpiał najbardziej? Ci wszyscy przedsiębiorczy górale, którzy zbudowali potęgę Podhala, jeśli chodzi o ten wymiar turystyczny. I ta grupa nie powinna blokować rozwoju tego pięknego regionu, bo turystyka to jest gałąź gospodarki zgodna z naszą naturą, w pełni ekologiczna. Można się tylko cieszyć, że tak wiele inicjatyw przedsiębiorczych na Podhalu jest lokowanych, jest wybieranych nie tylko przez turystów z Polski, ale z Europy i świata.
Panie pośle, skoro mamy protesty w Białym Dunajcu, skoro mamy tych samych górali, co to protestują od 10 lat... Nie wymieniamy tutaj nazwisk...
- Nie pozdrawiamy ich, ale musimy z nimi jakoś żyć.
Skoro mamy wielkie zamieszanie wokół Polskich Kolei Górskich, skoro myślimy poważnie o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, to czy jest taki scenariusz, który pominąłby Zakopane?
- Oczywiście, że nie. Nie może być tak, że w demokratycznym państwie, projekty, które mają służyć temu regionowi, bo Igrzyska Olimpijskie mają w swojej naturze bardzo mocno wpisane ten akcent proekologiczny... Jeśli ktoś nie czyta deklaracji PKOl-u, jeśli ktoś nie czyta aplikacji Komitetu Aplikacyjnego, po raz pierwszy z założenia będą jutro stawać na Radzie Ministrów w Warszawie, jeśli chodzi o taki dokument, co musimy zrobić, ile przed nami i co musi rząd akceptować i też finansować, to ręce opadają. Trzeba by rzeczywiście taką pogłębioną naukę dla niektórych przygotować, takie letnie kursy na Podhalu – to jest dobry pomysł, porozmawiam z moimi kolegami, którzy tą sprawa praktycznie się zajmują, żeby coś takiego zorganizować.
Mamy dzisiaj śmieciowy poniedziałek. Wszystko jasne, wie pan, kiedy i kto odbiera odpady?
- To nie jest tak, że dzisiaj wszyscy się już tego nowego systemu nauczyli. To jest początek, nie rewolucji, ale pewnej zmiany systemu funkcjonowania śmieci w Krakowie i Polsce.
Ale czy dobrze pan ocenia władze samorządowe Krakowa, jeśli chodzi o informację?
- Tak, pracowaliśmy nad tym. Platforma bardzo mocno współpracowała w tym projekcie. I muszę powiedzie, że mimo napiętych terminów Kraków dał sobie radę. Dzisiaj nie ma absolutnie w Krakowie żadnych wątpliwości, że system ruszył od pierwszego lipca.
Mamy nierozstrzygnięty przetarg.
- Są podpisane umowy.
Jest odwołanie.
- Tak, ale są podpisane umowy na te strefy normalnie. Służby zostały dzisiaj desygnowane do oczyszczania miasta i nie ma żadnych zatorów, a to jest najważniejsze dla mieszkańców. Mam nadzieję, że te opłaty, które dzisiaj są nieco wyższe, niż byśmy chcieli, będą w najbliższych miesiącach obniżone znacznie.
Mowa była, że być może stanie się to we wrześniu.
- Daj Boże, bo wszyscy chcemy mniej płacić.