Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z Jarosławem Gowinem:

Widzę, że nie przemija pana miłość do internetowych gadżetów. Pamiętam, że były ankiety dla członków PO, kiedy pan kandydował, a teraz mamy internetową mapę potrzeb dzielnic Krakowa.
- To nie jest mój produkt, ale dzieło moich na ogół dużo młodszych współpracowników. Ja bym nie potrafił tego tak przygotować, ale jestem pod wrażeniem, jak kompetentnie zostało to zrobione, nie tylko od strony informatycznej. Ta mapa potrzeb powstała przez serię bardzo szerokich konsultacji z mieszkańcami Krakowa, z radnymi dzielnicowymi, organizacjami pozarządowymi. Pokazaliśmy, gdzie w Krakowie trzeba coś zmienić. Już teraz trzeba zdiagnozować potrzeby mieszkańców Krakowa.

Mapa potrzeb dzielnic Krakowa




Włączy się pan w przygotowanie budżetu obywatelskiego? Powstała już komisja, która będzie przyjmować te projekty. Może to jest pomysł, żeby rzeczywiście wyłonić właśnie te projekty, które cieszą się poparciem większej grupy mieszkańców.
- Budżet partycypacyjny był jednym z elementów mojego programu, kiedy startowałem w wyborach na przewodniczącego PO, i oczywiście Polska Razem włączy się w prace nad budżetem partycypacyjnym tutaj w Krakowie.
Jak państwu idzie zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum?
- Dobrze idzie, mieszkańcy chętnie się podpisują.
Już dwa tygodnie państwo zbierają.
- Ale to nie jest jakaś wielka akcja.
To ile tych podpisów jest teraz?
- Jesteśmy w połowie drogi. Mamy 2 tysiące podpisów.
Wczoraj czytałam w krakowskiej prasie wywiad z panem. Mówi pan, że w Polsce Razem będą się pojawiać nowe twarze. Wczoraj wyskoczył Adam Bielan, były europoseł z Małopolski za czasów PiS. Trudno powiedzieć, że to nowa twarz, powiem elegancko - opatrzona.
- Polityka powinna być połączeniem doświadczenia i świeżości. Gdyby była pani redaktor wczoraj na konferencji prasowej, gdzie prezentowaliśmy tę mapę potrzeb, to zapoznałaby się pani z naszymi koordynatorami dzielnicowymi. To nie są politycy o znanych twarzach. To są autentyczni lokalni liderzy. Też oczywiście w zróżnicowanym wieku, ogromna większość to osoby w wieku 20, 30 lat. Tacy ludzie będą stanowić trzon naszych kandydatów w wyborach samorządowych.
Mówimy póki co o wyborach europejskich. Czy Adam Bielan będzie otwierał tę listę tutaj w Krakowie? To trochę dziwny pomysł. Człowiek, który kiedyś był europosłem z Małopolski. Szczerze mówiąc, nie pamiętam jego działalności dla Krakowa w tym czasie. Został europosłem na Mazowszu, potem odszedł z PiS... A tak w ogóle jest z Warszawy.
- Nie jest przesądzone, że Adam Bielan będzie jedynką. Kto tę listę będzie otwierał? Spodziewam się, że nie będzie to Adam Bielan, tylko ktoś z przedstawicieli Małopolski.
Pan?
- Sprawa jest otwarta, nie wykluczam tego. To będzie wspólna decyzja partii. Wolałbym się poświęcić pracy w Krakowie. Ale moi koledzy mówią, że to jest pierwsza bitwa, do której idzie nasza partia, i wódz powinien poprowadzić tę armię do boju. Zobaczymy.
A jak wódz polegnie? Co wtedy?
- To będą nowe bitwy. Nie biorę pod uwagę czarnego scenariusza. Uważam, że wyborcy Polski Razem są grupą świadomą i aktywną obywatelsko.
Mniej więcej to samo mówili liderzy Polska Jest Najważniejsza. Dlaczego państwu miałoby się udać?
- Polska Razem jest szerszym ugrupowaniem w sensie środowiska czy idei niż PJN. Zresztą ta partia znalazła się w szczególnym położeniu. Na parę miesięcy przed wyborami jej liderka, obecna minister Joanna Kluzik-Rostkowska, przeszła do ugrupowania konkurencyjnego. To był taki moment, w którym żadna partia by się nie podniosła. Ja gwarantuję, że będę twardo stal na czele Polski Razem.
A jak inni politycy PJN-u, np. Paweł Kowal, przyjęli przyjście Adama Bielana? Pamiętam, że on się rozstawał z nimi w dość dziwnych okolicznościach, zabierając im hasła do strony internetowej? Opuścił ich, nie pomagając tej partii.
- To były dawne czasy.
To było trzy lata temu.
- W polityce trzy lata to bardzo dużo. Byli politycy PJN patrzą na to teraz zupełnie inaczej. Adam Bielan odszedł z powodu konfliktu z Joanną Kluzik-Rostkowską. Zresztą Paweł Kowal przyznawał wtedy rację Joannie Kluzik-Rostkowskiej, teraz patrzy na to zupełnie inaczej. Poza tym Adam Bielan jest aktywnym europosłem. Wszyscy cenią jego kompetencje. Uważany jest też za najważniejszego specjalistę od kampanii wyborczych.
Jednym z jego pomysłów było hasło: "Polska solidarna, Polska liberalna". Polska solidarna to miało być PiS, Polska liberalna - PO. Jak pan teraz na to patrzy jako człowiek przywiązany do wolności gospodarczej?
- To nie było prawdziwe hasło. W tym sensie, że nie oddawało linii rzeczywistych podziałów.
Ale prawdziwie firmował je Adam Bielan.
- Tak, i uważam, że wtedy odegrało negatywna rolę. Co nie zmienia faktu, że okazało się niezwykle skuteczne politycznie.
Teraz też będzie pan korzystał ze skuteczności Adama Bielana? Bez względu jak prawdziwe, w dosłownym tego słowa znaczeniu, będą jego pomysły?
- Nasz program jest jasny, stawiamy na wolność w gospodarce, a w sferze kultury, w sferze moralności na obronę paru podstawowych wartości, które są bliskie Polakom od pokoleń. Myślę, że Adam Bielan znakomicie wpisuje się w ten program.
Mariusz Trynkiewicz kończy karę chyba za 3 tygodnie. Jak pan patrzy na to z dzisiejszej perspektywy, spoza Ministerstwa Sprawiedliwości? Czy jest to realne zagrożenie dla naszych dzieci czy tabloidowa histeria?
- To realne zagrożenie. Odwiedzałem więzienia, w których osadzeni są seryjni zabójcy, którym zamieniono karę śmierci na 25 lat więzienia. Rozmawiałem z psychoterapeutami tych osób i często słyszałem, że taka osoba wyjdzie z więzienia i zamorduje pierwsze napotkane dziecko. Należy dążyć do tego, żeby byli oni odizolowani.
Jak długo?
- To już będzie decyzja biegłych i na końcu sądu. Chcę powiedzieć, że w tej sprawie polskie państwo zawiodło. Było 14 rządów i 19 ministrów sprawiedliwości przez te 25 lat, a pierwszym, który się tym zajął, byłem ja pod koniec 2011 roku.
Rozumiem, że tylko rząd PO nie zawiódł w tej sprawie?
- W tym sensie tak. Natomiast bardzo żałuję, że ten projekt, który przygotowałem i oddałem do kancelarii premiera 15 lutego w tamtym roku, przeleżał tam prawie pół roku. Gdyby nadano mu bieg, sprawa Mariusza Trynkiewicza byłaby już zamknięta.

Prasę przeglądał Jan Kanty Pawluśkiewicz: