Do podtopień dochodzi kiedy woda deszczowa spływa do dawnych koryt, którymi kiedyś płynął potok. Te są często zapchane liśćmi i połamanymi konarami drzew. Co gorsza, koryta są płytkie i przy większych opadach zgromadzona woda wylewa się na okoliczne pola uprawne. Problem powtarza się od kilku lat. Sprawę w swoje ręce wzięło lokalne Koło Gospodyń Wiejskich, które domaga się interwencji urzędników.

- Mieszkańcy mają już doświadczenie z tymi zalaniami. Mają wysokie ogrodzenia, które blokują dopływ wody na ich działki natomiast jeśli tu są pola rolne, które są cały czas uprawiane - są zalewane. Dochodzi do zniszczenia upraw. Największym problemem jest jednak brak przejazdu - gdyby ktoś dostał ataku serca, to karetka do niego nie dojedzie - mówi przewodnicząca koła, Agnieszka Wacławska.

Walkę o poprawę sytuacji mieszkańców podjął także sołtys Żarnowicy, Michał Kolasa.

- Problemem jest ciek wodny, który należy do Wód Polskich. Tam po wyborach była zmiana dyrektora, więc nie było decyzyjności, pan wójt był w to zaangażowany, natomiast dyrektor Wód Polskich powiedział, że nie ma na to pieniędzy - wyjaśnia sołtys.

Przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich podkreśla, że od kilku lat mieszkańcy zgłaszali władzom, że są zalewani po każdej większej ulewie.

- Woda wypływa i podchodzi pod zabudowania gospodarskie. Jeżeli chodzi o gminę, to władze nie do końca widzą swoją odpowiedzialność  tej kwestii - mówi Agnieszka Wacławska.

Zdaniem sołtysa, z sytuacji można wyjść w prosty sposób.

- Z tego co dowiedzieliśmy się "bocznymi drogami", to istnieje taka możliwość żeby Wody Polskie wydały pozwolenia, a samorząd we własnym zakresie może przeznaczyć fundusze na oczyszczenie i udrożnienie takich miejsc - mówi Kolasa.

Wójt gminy Gołcza - Lesław Blacha odpowiada z kolei, że urzędnicy także od kilku lat starają się o interwencję Wód Polskich w tej sprawie.

- Jako gmina podjęliśmy rozmowy, zaoferowaliśmy, że w ramach pomocy strażacy wyczyszczą teren wzdłuż cieku z zarośli. Druhowie mogliby to oczyścić, ale ze względu na to, że nie jest to w gestii gminy - nie możemy oczyścić tego cieku - wyjaśnia Blacha.

Oczyszczenie terenu deklarują za to Wody Polskie. Jednostka zapowiada, że poprawi stan dawnych koryt.

- Przewidujemy działanie na tym cieku, bo jest taka konieczność. Nie mam jeszcze kosztorysu, ale są to kwoty rzędu 100 - 300 tys. złotych. Wycinka zakrzaczenia, podbieranie, odmulanie, przepusty - zapewnia Wojciech Kozak, dyrektor Wód Polskich w Krakowie.

Urzędnicy decydują się tylko na utrzymanie koryta. Żadne poważniejsze inwestycje, które chroniłyby mieszkańców przed podtopieniami, nie są planowane - przynajmniej na razie.