Gość RK: "Remont zakopianki nie jest zagrożony"

- Zapewniam, że zakopianka będzie realizowana w całości. Są pewne nieporozumienia, szczególnie na odcinku górskim. Przepychanki właścicielskie doprowadzają, że nieraz urzędnicy wychodzą z takim podsumowanie, że "jak nie chcecie, to nie będzie" - mówił poseł w rozmowie z Jackiem Bańką.

Kilka dni temu samorządowcy z Zakopanego komentowali pismo z ministerstwa z sugestią, by zmienić status odcinka zakopianki między Nowym Targiem a stolicą Tatr.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Ireneuszem Rasiem:

Jacek Bańka: Dzisiaj samorządowcy z całego kraju rozpoczynają spotkanie w sprawie zmian w Karcie nauczyciela, jednak wiceprezydent Krakowa Anna Okońska- Walkowicz mówi, że nie wierzy, by obecny rząd coś zrobił w tej sprawie. Za silne jest lobby nauczycielskie. Pan wierzy w zmiany?

Poseł Ireneusz Raś, PO: wierzę w zmiany w Karcie Nauczyciela, ale nie jest to tak ad hoc, jak chciałaby pani Okońska. Pokazał juz zresztą nie raz , że jest w gorącej wodzie kąpana. Rzeczywiście, krzyżuje się tu wiele interesów. Są to interesy nauczycieli, których my szanujemy. Trzeba z nimi pewne kwestie przedyskutowac, zanim nad o zmianach bedzie sie rozmawiac na obradach Rady Ministrów, a potem w parlamencie. Sprawa jest otwarta, dyskutujemy na temat korekty, która ma być bezpieczna dla nauczycieli, bo bardzo mocno stawiamy na edukację i nie chcielibyśmy, aby to środowisko odczuło jakiś dyskomfort w tej kwestii. Tak mogę skomentować słowa pani Okońskiej. Natomiast ja osobiście i delegacja parlamentarzystów PO widzimy potrzeby i szanse zaangażowania się w debatę, która jesienią odbędzie się wokół koalicji rządzącej. Jeśli chodzi o kwestię finansowania samorządów to uważamy, że inny podział wpływów z podatków jest konieczny.

Bierzecie pod uwagę także zwiększenie subwencji na edukację?

-To jest inna kwestia, z których źródeł popłyną te środki finansowe. Jeśli inaczej będą dzielone wpływy z podatków, to będzie więcej pieniędzy w budżecie. To jest jeden worek.

Gdy pan patrzy na problemy finansowe Krakowa, przekroczone limity zadłużenia, to widzi pan przede wszystkim złe gospodarowanie władz czy może problemy wynikające ze sposobu finansowania oświaty?

- Przez te ostatnie lata popełniono wiele błędów. Nie było kryzysu, dobrze się rządziło. Podejmowano wiele decyzji na wyrost. Dzisiaj to się kumuluje i dlatego są problemy. Ja nie chcę krytykować ani prezydenta, ani jego administracji. Kiedy miasto jest w potrzebie, to od odważnych i odpowiedzialnych polityków oczekuje się decyzji nie dla siebie, lecz dla miasta. Uważam, że Platforma Obywatelska jest gotowa, by nieść pomoc miastu. Choć nie po drodze było nam przez wiele lat z Jackiem Majchrowskim, dziś wiem, że dążenie do jego upadku jest równe z dążeniem do upadku naszego miasta, a tego bym nie chciał.

Wspaniała deklaracja panie pośle, ale zatrzymam się przy tych decyzjach na wyrost, o których pan wspomniał. Jak pan dziś spogląda na dwa stadiony krakowskie to nie myśli pan, że to był błąd, że nie zdecydowano jednak o budowie jednego stadionu miejskiego?

- Bezpośrednio nie ma to wpływu na sytuację finansową miasta. Dwa stadiony Cracovii i Wisły są mniejsze niż te budowane na Euro (a stadion Wisły był budowany na Euro). W Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu każdy stadion jest droższy, niż nasze dwa krakowskie razem wzięte. Gdybyśmy budowali stadion w Krakowie to na ok. 45 tysięcy. Stadion Cracovii ma pojemność na około 15 tys. widzów, zaś stadion Wisły 32 tys. To się wszystko sumuje, więc koszty byłyby podobne. To jest demagogia. Trzeba wrócić do czasu, kiedy podejmowaliśmy decyzje o budowie stadionów. Wtedy oba krakowskie kluby zbliżały się do 100-lecia. Podjęliśmy wówczas decyzje, by modernizować. Była debata w środowiskach Cracovii i Wisły. Nie pamiętam wtedy krytyki w mediach. Paradoksem byłoby doprowadzenie do tego, że wybudujemy stadion za podobne pieniądze, co dwa stadiony i nie grałaby tam ani Cracovia, ani Wisła.

Dzisiaj podjąłby pan taką samą decyzję jak w 2003 r.?

- Nie wiem jaka byłaby decyzja krakowskich klubów. Nie wiem, czy zmieniłyby swoją decyzję.

Gdy pan patrzy teraz na te dwie areny, na których dzieje się coś raz na 2 tygodnie i są to obiekty wyłączone z życia miasta... To tak miało wyglądać?

- Jestem częstym bywalcem na stadionach w Krakowie. Wydaje mi się, że szczególnie na stadionie Cracovii dzieje się bardzo wiele. Jest to kwestia dobrego operatora i ja za to nie odpowiadam. Zapewniam, że gdyby to było w mojej kwestii, to stadiony by żyły.

Czyli dziś nie żyją, tak jak powinny?

- Pan tak mówi i takie jest odczucie komentatorów. To jest wyzwanie dla nowych aren, które były budowane w Polsce. Nie tylko dla stadionów, ale także dla hal wielofunkcyjnych (za chwilę mamy nadzieję, będzie również taka w Krakowie). Tego typu areny nie żyją każdego dnia w roku. Jeśli jest dobre operator, to miasto na tym nie traci.

Jak pan przyjął zapowiedź ministerstwa transportu, że zakopianka może stać się drogą wojewódzką i przez to nie będzie pieniędzy na jej modernizację? Dla Podhala to katastrofa.

- Nie przyjmuję tych argumentów. Zapewniam państwa, że zakopianka będzie realizowana w całości. Jak państwo wiecie, są pewne nieporozumienia, szczególnie na odcinku górskim, takie przepychanki właścicieli które powodują, że urzędnicy nie raz wychodzą z takim podsumowaniem: „jak nie chcecie, to nie będzie”. Nie przyjmujemy tego, pracujemy spokojnie. Od czasu do czasu „wyskakują” posłowie PIS-u, którzy chcą zrobić nam na złość. Mówię jeszcze raz, że droga S7 będzie budowana w pełnym zakresie, czyli od granicy województwa w Jędrzejowie aż do Poronina. Będzie realizowana w całości i takie jest zapewnienie ministra Nowaka. W 2013 r. formalności zostaną dopięte. Początkiem 2014 r. rozpocznie się realizacja przygotowanego odcinka. Chcemy wykorzystać szansę, jaką daje perspektywa unijna 2014-2020, bo to są ogromne pieniądze.

Czyli rok 2014 to początek budowy kolejnego odcinka S7?

- Fizycznie.

Zamykając sprawę zakopianki - urzędnik ministerstwa „coś chlapnął” niepotrzebnie.Zakopianka pozostanie drogą krajową?

- Powinna pozostać drogą krajową ze względu na jej charakter i funkcje, które pełni nie dla województwa, ale dla całej Polski.

Najpierw w Radiu Kraków, potem w jednej z gazet minister Jarosław Gowin mówił, że możliwy jest jego start na prezydenta Krakowa. Wiem, że nie lubi pan takich pytań, ale Kraków potrzebowałby takiego prezydenta, jak minister Gowin czy takiego jak Pan?

- W Platformie Obywatelskiej w tej chwili nie dyskutujemy na temat kandydata na prezydenta. Nie ma jeszcze połowy kadencji, jest bardzo złożona sytuacja miasta. Tego typu oświadczenia są przedwczesne i odwracają uwagę od problemów miasta. Jesteśmy gotowi, by pomóc wyciągać miasto z kłopotów finansowych. Dziś debata o tym, kto ma na tą biedę przyjść, jest niestosowna. Ja takich rozmów nie toczę, żaden przedstawiciel struktur PO nie informował mnie też o toczącym się castingu na to, kto ma być prezydentem. To byłoby niestosowne. Dziś jesteśmy zaangażowani w myślenie o wsparciu miasta, a nie na prowadzenie rozmów wewnętrznych o następcy Jacka Majchrowskiego.

Panie pośle, dziękuję bardzo za rozmowę.