Gang buldożków francuskich, zakochane kundle, pieski w ubraniach, duże i małe... Jest takie miejsce w Krakowie, gdzie wszystkie psy są mile widziane. Chodzi o psią kawiarnię, która oprócz kawy czy ciast dla ludzi oferuje wybór karmy dla czworonogów. Po wizycie w miejscu, które zostało stworzone specjalnie dla piesków, postanowiliśmy z Ogryzkiem sprawdzić - czy uda nam się - psim swędem - wejść wszędzie gdzie mamy ochotę. Najpierw nasz jamnik stwierdził, że chciałby iść do fryzjera. Ludzkiego fryzjera. Obecność psów przeszkadza jednak niektórym klientom i ponoć jest kwestią sporną.
Postanowiliśmy się więc nie spierać i pójść na pocztę. panie z poczty, choć przyznały, że oficjalnie nie można wchodzić do placówki z psem. Sprawdziliśmy więc, jakby to było, gdybyśmy chcieli pójść na ciastko, jednak cukiernia nie okazała się gościnna podobnie jak kino. Ogryzek dał się ugłaskać dopiero wtedy, kiedy obiecałam mu, że film zobaczymy w domu.Zażyczył sobie jednak wizyty w muzeum. Wybraliśmy Muzeum Narodowe - tam rzeczniczka Marta Bosak ze smutkiem wytłumaczyła nam, że: "Przepisy konserwatorskie zabraniają wprowadzania zwierząt do galerii ze względu na bezpieczeństwo zbiorów i dziełu sztuki niejednokrotnie wypożyczonych z innych muzeów, ale można z pieskiem pójść do ogrodu - mamy piękne ogrody przy Pawilonie Czapskich, Kamienicy Szołayskich i Domu Józefa Mehoffera". Tam wybierzemy się na pewno.
Jest jednak takie miejsce, które ominiemy szerokim łukiem - kocia kawiarnia.
Martyna Masztalerz/łk