Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

G. Biedroń: Dni Młodzieży rachunkiem sumienia

  • Kraków
  • date_range Środa, 2013.07.31 07:28 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 06:06 )
Światowe Dni Młodzieży w Krakowie to dla małopolskich polityków okazja do rachunku sumienia - przekonywał poranny gość Radia Kraków, Grzegorz Biedroń szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku wojewódzkim. Według niego to świetna okazja do walki o pieniądze na budowę dróg i inne małopolskie inwestycje.


Jak już informowaliśmy w Radiu Kraków - tylko dwie małopolskie trasy szybkiego ruchu znalazły się na liście inwestycji, za które zapłaci budżet państwa. Według lokalnych polityków, samorządowców i komentatorów, planowane za trzy lata Światowe Dni Młodzieży w Krakowie mogą to zmienić.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z Grzegorzem Biedroniem, szefem klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku wojewódzkim:

Krakowski poseł Ruchu Palikota Łukasz Gibała rozpoczął zbiórkę podpisów pod apelem do premiera, by ten utworzył program operacyjny Metropolie. Z jego budżetu mogłyby korzystać największe polskie miasta. Poseł wylicza, że każde z miast dostałoby około 10 miliardów złotych na najważniejsze inwestycje. Z perspektywy Małopolski to jest dobra propozycja?

- Rozumiem, że ta inicjatywa jest związania ze Światowymi Dniami Młodzieży i wspiera przygotowania do wizyty papieża. Kraków rzeczywiście jest konserwatywny, skoro nawet poseł Ruchu Palikota w tym względzie ma konserwatywne poglądy. Taki program mógłby być potrzebny, jeżeli mówimy o dodatkowych środkach. Jeżeli program Metropolie miałby oznaczać rozwój metropolii kosztem prowincji, to oczywiście stanowczo powiemy nie. Chcielibyśmy, żeby to była okazja do wyrównania różnic w pozyskiwaniu środków dla metropolii krakowskiej chociażby w stosunku do Gdańska. Gdańsk wiele w ostatnich latach wygrał kosztem Krakowa.



A czy to nie jest tak, że dzięki metropoliom rozwijają się całe regiony - że to są koła napędowe gospodarki, że przyciagają młodych, wykształconych. Może cała Małopolska skorzystałaby, gdyby Kraków miał więcej pieniędzy.

- Kraków jest zbyt ważnym miastem, by go lekceważyć. Jeżeli będą dobre projekty, to nie będzie mowy o żadnym konflikcie między Krakowem, a resztą województwa. Sam mówię o budowie metra w Krakowie, chociaż wielu traktuje to jak fanaberię czy science-fiction. Trzeba myśleć o dużych, poważnych inwestycjach. Kraków ma markę, to symbol województwa i Polski, zasługuje na poważne inwestycje. Może być motorem napędowym dla województwa.

Czy ten program nie utrwalałby podziału na Polskę A i B - dużo dla Krakowa, zdecydowanie mniej dla Tarnowa czy Nowego Sącza?

- W całej Polsce największe środki na rozwój idą z budżetu państwa. Potem są dochody własne samorządów i środki z Unii Europejskiej. Gdyby to były dodatkowe środki, które zamiast trafić do innego regionu Polski trafiłyby do Krakowa – nie ma sprzeczności interesu między Krakowem a resztą województwa.

Po raz kolejny Małopolska jest na ostatnim miejscu pod względem wpływów własnych województwa z PIT-u, CIT-u. O czym to świadczy?

- Trochę zostajemy z tyłu. Może to dziedzictwo XIX wiecznej Galicji, która była symbolem pewnej biedy. Sentymentalnie mówimy o czasach austriacko-wegierskich, ale Austria spowodowała jednak duże zacofanie naszego terenu. Z góry zakładamy że duże inwestycje w Małopolsce są nierealne, drogie, niepotrzebne. Politycy w biedniejszych województwach w momencie kiedy pojawia się szansa na dużą inwestycję mówią oczywiście tak. Sami musimy się w Krakowie przekonać, że na takie zasługujemy.

Czyli to, że mamy mniejsze wpływy z CIT-u, PIT-u to nie jest kwestia decyzji centralnych, a władz samorządowych?

- Nie mając nowoczesnych linii kolejowych, autostrad i dróg ekspresowych, nie przyciągniemy inwestorów, którzy są głównymi płatnikami CIT-u. Niskie wpływy z niego są spowodowane brakiem polityki przemysłowej w naszym województwie. Przegrywamy konkurencję z dolnośląskim, łódzkim. Jeśli przez kolejne lata zaniedbamy rozwój infrastruktury możemy być jeszcze bardziej w tyle w stosunku do innych województw.

Jeśli mówimy o połączeniach drogowych, też najważniejsze są decyzje centralne.

- Cieszę się, z planowanej budowy drogi ekspresowej Lubień-Rabka. Głośno mówiliśmy, że Małopolska jest pokrzywdzona. W pierwszym planie Ministerstwa Infrastruktury z wszystkich środków na budowę dróg ekspresowych dla Krakowa było przygotowanych tylko kilka procent. Teraz jest zdecydowanie więcej. Ale mówiąc o Światowych Dniach Młodzieży, o olimpiadzie w Zakopanem nie możemy poprzestać na budowie kilkunastu kilometrów drogi ekspresowej.

W zestawieniu najważniejszych inwestycji drogowych, które przygotowało Ministerstwo Transportu spośród 43 tylko dwie są w Małopolsce.

- To co wywalczył dla nas kardynał Dziwisz czyli Światowe Dni Młodzieży to okazja do rachunku sumienia dla małopolskich polityków. Musimy mieć mocne postanowienie poprawy – że będziemy skuteczniej działać.

Mówi pan o politykach i samorządowcach z PO czy z PiS-u również?

- Politycy PiS nieustannie mobilizują do pracy kolegów z PO. Mniejsze pretensje mam do marszałka i województwa samorządowych, większe do posłów, a zwłaszcza wojewody i genrealnej dyrekcji. W ciągu ostatnich lat nie przygotowała ona wielu ważnych projektów, a co dopiero mówić o ich realizacji.

Dlaczego małopolski PiS boi się prywatyzacji tatrzańskich spólek? Mieliśmy PKL, teraz bije na alarm w sprawie spółki Polskie Tatry.

- My walcząc o interes mieszkańców czasami przedstawiani jesteśmy jako relikty przeszłości. My dokładnie domagamy się tego samego co robią Francuzi, Austriacy. W Austrii jest rzeczą niewyobrażalną, żeby Alpy zostały sprywatyzowane i przekazane obcemu kapitałowi. Lokalizacje obiektów spółki Polskie Tatry są wyjątkowe, jedyne i nieosiągalne. To samo z kolejką na Kasprowy – nie będzie kolejnych takich kolejek. To dobry biznes i przekazywanie tych dochodów w ręce kapitału, zwłaszcza niepolskiego, jest zbrodnią.
Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię