Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Finał sprawy Polmozbytu. Rey i Jeziorny winni

  • Kraków
  • date_range Piątek, 2013.11.22 11:05 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 06:53 )
Krakowski sąd wydał wyrok w sprawie nieprawidłowości w Polmozbycie. Paweł Rey został uznany za winnego i skazany na rok więzienia i 40 tysięcy złotych grzywny, natomiast Lech Jeziorny - na dwa lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sprawa toczyła się od 8 lat. Na podstawie tej sądowej historii Ryszard Bugajski nakręcił głośny i poruszający film "Układ zamknięty".

fot: Karol Surówka


Prokurator domagał się dla Lecha Jeziornego pięciu lat więzienia i ponad stu tysięcy złotych grzywny, a dla Pawła Reya 4 lat więzienia oraz 80 tysięcy złotych grzywny. Przedsiębiorcy zostali aresztowani we wrześniu 2003 roku.

Ta historia zaczęła się 10 lat temu, od spektakularnego zatrzymania dwóch biznesmenów i ich współpracowników. Według śledczych - aresztowani chcieli "uwłaszczyć się" na państwowych zakładach mięsnych w Krakowie i przejąć ich majątek - leżące w atrakcyjnym miejscu, w centrum Krakowa działki i nieruchomości.

Na trop nieprawidłowości w Polmozbycie wpadli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Ich podejrzenia potwierdziła kontrola z Urzędu Skarbowego. I to właśnie Urząd Skarbowy złożył do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie. Policjanci przyszli po podejrzanych o 6-tej rano. Jak przypomina krakowska "Gazeta Wyborcza", jeden z biznesmenów spędził w areszcie 9 miesięcy a prokurator przesłuchał go w tym czasie tylko raz. Zakłady mięsne splajtowały, bo do aresztowania doszło tuż przed podpisaniem umowy z inwestorem, który miał je dofinansować, kilka lat później upadły również prokuratorskie zarzuty. Sprawa zakończyła się blamażem oskarżyciela, jednak biznesmeni zasiadali też we władzach krakowskiego i myślenickiego Polmozbytu, i również tam prokurator dopatrzył się nieprawidłowości. Uznał, że biznesmeni wyprowadzili z Polmozbytu pieniądze i doprowadzili do jego upadku.


Paweł Rey był gościem Radia Kraków:

Polskie sądownictwo- walka z wiatrakami? Rozmowa Jacka Bańki i Adama Piśki z Pawłem Reyem

J.B: Płaci pan podatki w Polsce?
- Płacę, oczywiście wielokrotnie niższe niż te, które płaciłem 10 lat temu. To nie dlatego, że nagle rząd zmniejszył te podatki, ale nie ma z czego.
J.B: Jak się pan czuje myśląc, że pana podatki idą na system, który łamie pana życie i karierę?
- Jest to dla mnie przygnębiająca sytuacja. Każda złotówka podatku, którą muszę zapłacić boli. Są to pieniądze zmarnowane.
J.B: Ma pan jeszcze zaufanie do instytucji państwowych?
- Przyznam, że straciłem takie zaufanie. To samo dotyczy patriotyzmu, który nie jest taki jak wcześniej. Walczyłem o Polskę i godne życie w tym kraju. Natomiast chyba tylko ja jeden... W sensie z mojego punktu widzenia. Ale to, co się dzieje dziś i co działo się w poprzednich latach... trzeba być w takiej sytuacji jak ja, żeby zobaczyć, że jest się samemu. Instytucje państwowe w najmniejszym stopniu nie interesują się obywatelem i jego kłopotami. Gdy wszystkie resorty siłowe, policja, wszystkie te na 3 litery skróty, prokuratura, urzędy skarbowe, sądy - rzuciły się na mnie i na moje firmy i to całkowicie bezpodstawnie. I to skandalicznie bezpodstawnie, ponieważ sama prokuratura po 7 latach stwierdziła, że był to atak bezpodstawny, czyny nie były przestępstwem a w dodatku nigdy nie zachodziły. Zdumiewające jest to, że żadna instytucja państwowa nie zwraca się do mnie teraz z pytaniem czy nie potrzebuję pomocy, czy może wynagrodzić, zrekompensować... Natomiast świetnie się opiekują tym, którzy do tego doprowadzili: takim prokuratorem Kwaśniewskim, Jerzym Jakielarzem, który jest teraz wesołym emerytem, w dodatku wykłada teraz w szkole rachunkowość - to jest oburzające i przygnębiające. WIĘCEJ



(Daniela Motak/IAR/eo)

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię