Jak informuje Zarząd Dróg Miasta Krakowa, podmioty prywatne, firmy, mogą wnioskować o zamknięcie drogi, pasów ruchu na swoje potrzeby. Trzeba jednak spełnić szereg wymogów i złożyć odpowiednie wnioski. Ekipa filmowa nagrywająca film Vinci takie wymogi spełniła.

Firma, która reprezentuje produkcję filmu, zwróciła się do miasta, uzyskała wszystkie zgody, przygotowała projekt organizacji ruchu. Prace zostały uzgodnione

- mówił Michał Pyclik z ZDM.
Miasto ukrywało przyczyny zamknięcia mostu. Nikt nie chciał powiedzieć, że kręcony będzie film. A dlaczego? Jak mówił nam Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu, obawiano się... napływu fanów i jeszcze większych utrudnień.

Gdybyśmy powiedzieli, że będzie kręcony film, od razu na moście pojawiłyby się setki czy tysiące ludzi, którzy chcą sobie zrobić zdjęcia, zobaczyć aktorów. Ci ludzie przyjechaliby samochodami i mielibyśmy dużo większy armageddon

- komentuje Nowak.
Magistrat przeprasza za korki i komunikacyjną katastrofę. Jak dodaje Dariusz Nowak - za dwa tygodnie o utrudnieniach każdy zapomni, a film Vinci to klasyk i ogromna promocja dla Krakowa:

Jest to film, który pokazuje Kraków, piękne miejsca w nim. To oczywiście nie jest tylko most, to są muzea, zabytki, coś, co zostanie dla potomnych na wiele lat. Według mnie jest to dobra promocja miasta.

Rozpoznawalność filmu i promocja dla Krakowa wpłynęła także na decyzję urzędników i między innymi też dlatego została wydana zgoda na zamknięcie mostu.
To, co jeszcze zbulwersowało mieszkańców kamienic w pobliżu mostu Dębnickiego to fajerwerki puszczane w środku nocy. Jak pisali w mediach krakowianie - huk ich zbudził, przestraszył, nie mogli spać. Za to producenci przeprosili w oficjalnym oświadczeniu - jak mówią, zdjęcia się przedłużyły, nikt nie chciał niepokoić mieszkańców.
Utrudnienia związane ze zdjęciami do filmu potrwają do jutra rana. W tym momencie korki są już na ulicy Dietla, moście Grunwaldzkim, ulicy Monte Cassino, Konopnickiej.