Kilkudziesięciu policjantów i strażaków musiało ewakuować budynek i przeszukać każdy jego zakamarek. Bomby nie znaleziono, namierzono za to budkę telefoniczną, z której zgłoszono fałszywy alarm. Później sprawcę udało się zatrzymać dzięki zeznaniom świadków. Zatrzymany mężczyzna twierdził, że chodziło mu o "bombę medialną" i był zdenerwowany, kiedy w sądzie "nie wyznaczono mu obrońcy z urzędu". Po badaniach biegłych został uznany za poczytalnego i zdolnego do odpowiadania przed sądem.

Karol Surówka/ew