Drogowcy zapowiadali otwarcie ulicy Mogilskiej przed 1 listopada. Zastrzegli jednak, że być może ruch zostanie puszczony tylko jednym pasem. Tak też się stało. Jak wyjaśniają, fragment wyremontowanej drogi wciąż nie ma znaków poziomych, czyli linii i strzałek pokazujących kierunki jazdy. Właśnie teraz są one malowane.

Wpływ na to opóźnienie mógł mieć też wadliwie ułożony asfalt. Inspektorzy nadzoru, którzy sprawdzali jakość jezdni wytknęli robotnikom, że nawierzchnia jest nierówna i śliska. Trzeba było ją zedrzeć i położyć od nowa. Operacja trwała cztery dni. Nic więc dziwnego, że o tyle przedłużyły się prace.

Drogowcy jednak przekonują, że i tak będzie się łatwiej jechało, bo samochody będą się poruszały "swoją" jezdnią i nie będzie konieczne przejeżdżanie na drogą stronę. Co zawsze nieco spowalnia ruch. W całości Mogilska ma być otwarta w połowie listopada. 

Także w czwartek, po kilku miesiącach przerwy, ma być przejezdny most Powstańców Śląskich na krakowskim Zabłociu. Dokładnej godziny uruchomienia obu dróg nie podano. Trwają przygotowania do otwarcia.

 

 

 


(Maciej Skowronek/ko)