Wśród protestujących jest na przykład małżeństwo, które twierdzi, że kandydat na którego oddali głos, według komisji zdobył zero głosów. Zgłoszenia dotyczą głównie komisji w małych miejscowościach, takich jak Miechów, Proszowice czy Libiąż.

Jeśli którykolwiek z tych protestów okazałby się zdaniem sądu zasadny, wtedy mogłoby dojść do ponownych wyborów w danym okręgu. W Małopolsce byłaby to sytuacja precedensowa.

 

 

(Karol Surówka/ko)